Wcześniej oba duety zmierzyły się ze sobą czterokrotnie w tym sezonie. Trzy razy lepsza była para fińsko-australijska, ale Kubot i Melo wygrali najważniejsze starcie - w półfinale zwycięskiego dla nich Wimbledonu.
Jednak od samego początku Kontinen i Peers spisywali się lepiej. Kubot i Melo wygrywali gemy przy swoim serwisie z ogromnym trudem, w przeciwieństwie do swoich rywali. Decydujące okazało się przełamanie w piątym gemie - mocne serwisy Melo nie robiły wrażenia na Kontinenie i Peersie, którzy wygrali gema po uderzeniu Melo w siatkę.
W pierwszym secie - przegranym do czterech - Kubot i Melo wygrali zaledwie trzy piłki przy serwisach rywali. Jedną z nich po podwójnym błędzie serwisowym Peersa, a dwie pozostałe w ostatnim gemie.
Drugi set rozpoczął się bardzo źle. Kubot serwował bardzo agresywnie, ale mimo to polsko-brazylijska para została przełamana. Kontinen i Peers nadal wygrywali gemy przy swoim podaniu bez problemu, a potem przełamali Kubota i Melo w piątym gemie. Ostatecznie wygrali seta do dwóch i było to zasłużone zwycięstwo - Kontinen i Peers (numer 2 w światowym rankingu) byli zdecydowanie lepsi od Kubota i Melo (utrzymali 1. miejsce), a zwłaszcza Peers, który był najlepszym zawodnikiem finału. Ta para obroniła tytuł zdobyty w Londynie przed rokiem.
Kubot i Melo zarobili w Londynie 262 tys. dolarów. Kontinen i Peers dostaną dodatkowo 188 tys. za zwycięstwo w finale.