Pekao Szczecin Open. Porażka Janowicza, wygrana Gasqueta

Jerzy Janowicz odpadł w ćwierćfinale 25. edycji Pekao Szczecin Open 2017 (ATP Challenger Series, pula nagród 150 tys. dol.). Wieczorem do półfinału awansował najwyżej rozstawiony w imprezie Francuz Richard Gasquet.

Janowicz rozstawiony z numerem szóstym, przegrał w piątek 2:6, 6:7 (3-7) z Niemcem Florianem Mayerem (nr 2.).

Niespełna 27-letni polski tenisista miał kłopoty od samego początku spotkania. Przede wszystkim szwankował serwis, jedna z głównych broni Janowicza. W inauguracyjnej partii Polak wygrał 56% piłek po trafionym pierwszym podaniu i zaledwie 33% po drugim. Do tego doszły też cztery podwójne błędy w polu serwisowym i skutkiem był set przegrany 2:6.

W drugiej odsłonie piątkowego pojedynku walki było zdecydowanie więcej. Janowicz poprawił statystyki serwisowe i starał się ponownie nie stracić kontaktu z rywalem. Udawało się do stanu 3:3. W siódmym gemie Niemiec dopiął swego i po raz pierwszy w drugim secie przełamał podanie Polaka. Gdy wydawało się, że Mayer przypieczętuje awans do półfinału, Janowicz poderwał się do gry i zapisał po swojej stronie dwa kolejne gemy. Ostatecznie o losach tej partii decydował tie-break. W tym trwała zacięta walka punkt za punkt do wyniku 3:3. Od tamtego momentu Niemiec wygrał cztery piłki z rzędu i zapewnił sobie miejsce w półfinale szczecińskiego challengera.

– Powiem szczerze, że jestem niezadowolony nie tylko z wyniku, ale i z samego meczu. Miałem problem z rakietami, ponieważ nie zostały właściwie naciągnięte i niestety przeszkadzało mi to w graniu. Jeśli chodzi o aspekt sportowy, to Mayer wygrał zasłużenie, bo był dzisiaj lepszy – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Polak.

Podczas spotkania z dziennikarzami Janowicz wspomniał też o problemach ze zdrowiem. – Cały czas doskwiera mi kontuzja kolana, której nabawiłem się jeszcze podczas US Open 2015. To właśnie przez nią zrezygnowałem z występu w Genui, gdzie miałem bronić tytułu. Podjąłem taką decyzję, aby właściwie przygotować się do występu w Szczecinie i muszę powiedzieć, że się udało, ponieważ nie sprawiało mi to teraz problemu. Uraz jest jednak poważniejszy i wygląda na to, że niezbędna będzie operacja. Zagram jeszcze w kilku turniejach, a później czeka mnie przymusowa przerwa – zakończył Janowicz.

W sobotę o godzinie 13.00 rywalem Mayera w półfinale będzie Estończyk Jurgen Zopp, który wyeliminował Niemca Dustina Browna 6:2, 4:6, 6:4.

W ostatnim piątkowym spotkaniu, rozgrywanym przy sztucznym oświetleniu Gasquet nie bez trudu pokonał Argentyńczyka Guido Andreozziego 4:6, 7:6 (7-2), 6:4.

- Nie przeszkadza mi gra przy sztucznym oświetleniu, zresztą już grałem poprzedni mecz wieczorem. Bardziej przeszkadza pogoda i deszcz czy chłód. Ale dzisiaj wreszcie nie padało, więc były lepsze warunki do gry, niż na początku turnieju. Dobrze wszedłem w to spotkanie, prowadziłem 4:2 w pierwszym secie, ale później trochę mi uciekły cztery gemy, no i cały set. Ale później już coraz bardziej udawało mi się grać mój tenis. W decydujących punktach pomogło mi większe doświadczenie – powiedział Francuz.

O godzinie 15.00, w drugim sobotnim półfinale, Gasquet spotka się z Japończykiem Taro Danielem, który rundę wcześniej okazał się lepszy od Amerykanina Bjorna Frantangelo 6:3, 6:2.

Po tym meczu na korcie centralnym odbędzie się benefis Mariusza Fyrstenberga, deblowego finalisty wielkoszlemowego US Open z 2011 roku (w parze z Marcinem Matkowskim).

Więcej o:
Copyright © Agora SA