US Open. Rafael Nadal i Kevin Anderson powalczą o ostatni w sezonie tytuł wielkoszlemowy

W półfinałach US Open Kevin Anderson pokonał po czterosetowym meczu Pablo Carreno Bustę, a Rafael Nadal w takim samym stosunku poradził sobie z Juanem Martinem del Potro. Niedzielny pojedynek Afrykanera z Hiszpanem wyłoni mistrza ostatniego w sezonie turnieju wielkoszlemowego.

Anderson lepszy od Carreno Busty

Kevin Anderson nie rozpoczął dobrze pierwszego półfinału. Próbował grać w swoim stylu i atakować niemal każdą krótszą piłkę rywala, ale presja półfinału na Arthur Ashe Stadium chyba nieco go przygniotła. Popełnił masę niewymuszonych błędów, Carreno Busta imponował zaś regularnością. Hiszpan cierpliwie przebijał na drugą stronę i przyniosło to oczekiwany efekt – wygrał pierwszą partię 6:4.

W drugim secie pierwszy na prowadzenie wyszedł Anderson (3:1), ale nie nacieszył się nim zbyt długo, ponieważ w kolejnych dwóch gemach jego przewaga została zniwelowana. Kiedy wyserwował sobie wynik 6:5, wszystko zmierzało w kierunku tie-breaka. Reprezentant RPA nieoczekiwanie przełamał jednak przeciwnika i wyrównał stan meczu.

Z biegiem czasu Carreno Busta sprawiał wrażenie, jakby tracił wiarę w zwycięstwo. Zaczął popełniać błędy i nie potrafił odpowiadać na atomowe ataki tenisisty z Johannesburga. Ten z kolei w ogóle nie stresował się wizją awansu do finału, wręcz przeciwnie – chodził częściej do siatki i pobudzał się częstym powtarzaniem „Come on!”.  Hiszpan był zdekoncentrowany, niegroźnie się raz przewrócił, a w wyniku bezradności kopnął w pewnym momencie piłkę w trybuny. To nie mogło zakończyć się inaczej – Anderson wygrał 4:6 7:5 6:3 6:4 i osiągnął najlepsze osiągnięcie w karierze, awansując do swojego pierwszego finału wielkoszlemowego.

Udany rewanż Nadala

Kolejnego i ostatniego zarazem przeciwnika dla Andersona miał wyłonić pojedynek zapowiadany jako starcie turnieju. Lider światowego rankingu, Rafael Nadal, chciał się zrewanżować Juanowi Martinowi del Potro za bolesną porażkę podczas US Open 2009, ale od Argentyńczyka oczekiwano równie ambitnej postawy.

Nadal nie wszedł dobrze w to spotkanie. Mylił się z backhandu i, co dziwne, przytrafiały mu się też błędy forehandowe. Jego frustracja rosła, w pewnym momencie wydawało się, że uderzy rakietą o kort. Del Potro zdołał go raz przełamać i to wystarczyło do wygrania partii. Osoby ze sztabu szkoleniowego Hiszpana miały nietęgie miny, kiedy ich zawodnik przegrał pierwszego seta 4:6.

Jak przystało na prawdziwego mistrza, Nadal zamienił złość w mobilizację i jeszcze większą żądzę zwycięstwa. Drugi set był jego totalną dominacją – chyba nawet najwierniejsi kibice nie spodziewali się tak brutalnego rezultatu. Rafa wygrał 6:0 i głośnym „Vamos” pokazał, że choćby miał umrzeć, będzie walczył o każdą piłkę. Del Potro wyglądał na zmęczonego i chyba dawały mu się we znaki ciężkie przeprawy z Thiemem i Federerem w poprzednich rundach.

Tenisista z Tandil z czasem zaczął grać nieco lepiej i odzyskał trochę sił, ale było to zdecydowanie zbyt mało na skutecznie grającego Nadala. Hiszpan cierpliwie budował swoje akcje i praktycznie ani na chwilę nie dał rywalowi nadziei na odwrócenie losów meczu. Trzecią odsłonę wygrał do 3, czwartą do 2 i po czterech latach ponownie zameldował się w finale US Open.

Jednostronny finał?

Nadal z Andersonem mierzyli się dotychczas czterokrotnie i za każdym razem lepszy był Hiszpan. Oczywiście, to on będzie wielkim faworytem finału, ale tegoroczny turniej pokazał, że nie można przedwcześnie rozdawać medali. Panowie zagrają o tytuł w niedzielę o godzinie 22 czasu polskiego. Jeśli wygra Nadal, będzie to dla niego 16. triumf wielkoszlemowy. Wygrana Andersona sprawi natomiast, że Kevin stanie się pierwszym zwycięzcą wielkoszlemowym pochodzącym z RPA od czasu Johana Krieka, który w 1981 roku wzniósł puchar Australian Open.

Wyniki półfinałów US Open mężczyzn:

Kevin Anderson (RPA, 28) – Pablo Carreno Busta (Hiszpania, 12) 4:6 7:5 6:3 6:4

Rafael Nadal (Hiszpania, 1) – Juan Martin del Potro (Argentyna, 24) 4:6 6:0 6:3 6:2

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.