W pierwszym secie wyrównana walka toczyła się do stanu 3:3, a wtedy jako pierwsi przełamali Lopezowie. Na ich nieszczęście był to ostatni wygrany przez nich gem, ponieważ już za chwilę Rojer i Tecau odrobili straty, a wkrótce wykorzystali pierwszą piłkę setową, szybko kończąc partię wynikiem 6:4.
Druga odsłona także toczyła się pod dyktando holendersko-rumuńskiej pary. Przełamali serwis najsłabiej serwującego Marca Lopeza i niebawem zyskali pierwszą piłkę meczową. Hiszpanie popisali się dwoma znakomitymi returnami, ale przy trzecim meczbolu Tecau pewnie zaserwował, a Rojer nie pomylił się przy siatce i skutecznym wolejem zakończył spotkanie.
Rojer i Tecau zasłużyli na tytuł US Open, jak nikt inny. Po drodze pokonali trzy wyżej od nich rozstawione pary, w tym liderów światowego rankingu, Henriego Kontinena i Johna Peersa. W finale nie dali najmniejszych szans rywalom i wygrali drugi wspólny turniej wielkoszlemowy. Ostatni raz najlepsi byli w 2015 roku na trawiastych kortach Wimbledonu.
Polscy debliści zawiedli na Flushing Meadows. Marcin Matkowski w parze z Maksem Mirnym przegrali już w pierwszej rundzie, a Łukasz Kubot i partnerujący mu Marcelo Melo odpadli w drugiej.