Tegoroczny US Open jest w wykonaniu Carreno Busty identyczny jak jego gra. Niby nic nadzwyczajnego, niby tylko regularny przebijacz, ale w formie potrafi po cichu osiągać bardzo dobre rezultaty. Dowodem na to jest bieżący turniej – w pięciu dotychczasowych meczach Hiszpan nie stracił żadnego seta! Ze wszystkimi z grona Evan King, Cameron Norrie, Nicolas Mahut, Denis Shapovalov i Diego Schwartzman rozprawiał się w najszybszy możliwy sposób.
O finał zawalczy z równie niespodziewanym w tej fazie turnieju Kevinem Andersonem. Afrykaner to naprawdę solidny tenisista, ale niedawna kontuzja biodra sprawiła, że spadł dość nisko w rankingu. Tegorocznym US Open potwierdza swój potencjał, nikt nie oczekiwał jednak aż takiego rezultatu. Jego droga do półfinału wyglądała następująco: JC Aragone, Ernests Gulbis, Borna Corić, Paolo Lorenzi i Sam Querrey. O ile wcześniejsze zwycięstwa nie są niczym zaskakującym, to wyeliminowanie rozstawionego z „17” Amerykanina uchodzi za spory sukces 31-letniego dwumetrowca.
Carreno Busta i Anderson zmierzą się ze sobą po raz trzeci. We wcześniejszych dwóch potyczkach górą był reprezentant RPA i to on będzie niewielkim faworytem kolejnego starcia. Hiszpan nie ma jednak nic do stracenia – na tym etapie rozgrywek marzeniem wielu byłoby trafienie na rywala z czwartej dziesiątki rankingu. On sam zajmuje w nim 19. pozycję, Anderson jest 32.