Tenis. Rafael Nadal jeszcze w sierpniu może ponownie zostać liderem światowego rankingu

Andy Murray postanowił zrezygnować z występu w turnieju Rogers Cup w Montrealu, tłumacząc swoją decyzję kontuzją biodra. Stwarza to dogodną okazję Rafaelowi Nadalowi - jeśli Hiszpan dojdzie w Kanadzie do półfinału, wyprzedzi Szkota i od 14 sierpnia ponownie zostanie liderem światowego rankingu.

Zarówno Andy Murray, jak i Novak Djoković kompletnie zawodzą w tym sezonie. Najwięksi dominatorzy ostatnich kilku lat są zdecydowanie w cieniu Rafaela Nadala i Rogera Federera, a na dodatek doskwierają im kontuzje. Serb wycofał się z rozgrywek do końca roku z powodu urazu łokcia, a Szkot ostrożnie postanowił na razie ominąć tylko Montreal. Jednak i tak może go to dużo kosztować.

Po fantastycznej końcówce ubiegłego sezonu, kiedy triumfował w Pekinie, Szanghaju, Wiedniu, Paryżu i Londynie, zasłużenie awansował na pierwsze miejsce w rankingu. Słabe tegoroczne występy mu go nie odebrały, ale teraz nadejdzie ostateczny sprawdzian – musi obronić punkty, jeśli chce utrzymać prowadzenie.

Zanim jednak rozpocznie tę obronę, może już być po wszystkim. W Montrealu cała uwaga skupi się na Nadalu i Federerze, czyli dwóch bezsprzecznie najlepszych tenisistach bieżącego sezonu. Hiszpan jest w Kanadzie rozstawiony z „jedynką” i jeśli uda mu się dojść przynajmniej do półfinału, wyprzedzi Murraya i po trzech latach ponownie awansuje na pierwsze miejsce rankingu ATP.

Nadal zna już smak prowadzenia na światowych listach. Po raz pierwszy osiągnął je w 2008 roku i łącznie na fotelu lidera spędził 141 tygodni. Od pewnego czasu zmagał się z licznymi kontuzjami, przez co wypadł poza pierwszą piątkę, ale znakomita forma w tym sezonie pozwoliła mu wrócić na szczyt.

Najpierw doszedł do finału w Melbourne podczas Australian Open, potem w Acapulco i Miami, a w turniejach na swojej ulubionej nawierzchni ziemnej był zupełnie bezkonkurencyjny – triumfował w Monte Carlo, Barcelonie, Madrycie i w końcu we French Open. Wzniósł tym samym swój dziesiąty Puchar Muszkieterów jako pierwszy zawodnik w historii.

Końcówka bieżącego sezonu zapowiada się niezwykle ciekawie. Niemal pewnym jest, że będziemy mieli nowego lidera rankingu, tylko trudno ocenić, komu się to uda. Nadal może je osiągnąć już w Montrealu, jednak prawdziwa walka stoczy się podczas wielkoszlemowego US Open.

W rozpoczynającym się 28 sierpnia turnieju na pewno zabraknie finalistów poprzedniej edycji, Novaka Djokovicia i Stana Wawrinki. Przy obecnej, słabej dyspozycji Murraya istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że na czele rankingu na koniec sezonu znajdą się dwa najpotężniejsze nazwiska pierwszej dekady XXI wieku – Nadal i Federer – nie wiadomo tylko, w jakiej kolejności.

Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.