Kubot i Melo po raz kolejny słabo rozpoczęli mecz. Już w swoim pierwszym gemie serwisowym zostali przełamani, a dobra dyspozycja rywali uniemożliwiała im odrobienie strat. Ostatecznie udało się doprowadzić do stanu 4:4, ale chwilę później ponownie przegrali swoje podanie i w konsekwencji całego seta 4:6.
Były to ostatnie przełamania w tym spotkaniu, ponieważ kolejne dwa sety kończyły się tie-breakami. Pierwszy padł łupem faworytów, dzięki czemu przedłużyli oni swoje szanse na dobry rezultat w tym turnieju. W drugim skazywani na porażkę McLachlan i Struff wyszli na prowadzenie 6:3 i choć Kubot wybronił się podaniem, to chwilę później był bezradny. Niemiec i Japończyk zakończyli spotkanie wynikiem 6:4 6:7(4) 7:6(5) na swoją korzyść.
Dla Kubota i Melo porażka w ćwierćfinale to wielki zawód. Podczas gdy kolejne wysoko rozstawione pary odpadały z turnieju, szanse Polaka i Brazylijczyka na końcowy triumf rosły. Wtorkowego spotkania nie rozegrali jednak najlepiej i w konsekwencji odpadli. Pozostaną na pierwszym miejscu w rankingu, ale jest to z pewnością małe pocieszenie dla tak utytułowanego duetu.
Jan-Lennard Struff i Ben McLachlan awansując do półfinału osiągnęli natomiast swój największy sukces na zawodowych kortach. Aby powalczyć bezpośrednio o tytuł, będą musieli pokonać rozstawionych z siódemką Olivera Maracha i Mate Pavicia lub Marcusa Daniella i Dominica Inglota.
Wcześniej na ćwierćfinale zakończyli swój występ także rozstawieni z numerem 15 Marcin Matkowski i Aisam-ul-Haq Qureshi. Polsko-pakistańska para gładko przegrała z utytułowanymi braćmi Bobem i Mikiem Bryanami [6] 1:6 4:6.