Jerzy Janowicz od listopada zeszłego roku zmaga się z urazem prawego kolana. To nie pierwszy raz, kiedy polski tenisista ma problemy z kolanami. Wcześniej odczuwał podobne problemy w lewym.
- Męczę się z prawym kolanem. Wcześniej od trzech lat dokuczało mi lewe. Nie panikuję - mówił Janowicz w rozmowie z naszym serwisem.
Tuż po kontuzji tenisista przeszedł zabieg u Konrada Słynarskiego, czyli jednego z najlepszych ortopedów w kraju. Rehabilitacja miała zakończyć się na początku roku, ale jednak przedłużyła się. - Nie chcemy, by znów wrócił za wcześnie - mówił w rozmowie z 'Gazetą Wyborczą' ojciec Janowicza.
O swoim stanie zdrowia zawodnik poinformował nie za pośrednictwem specjalnej konferencji prasowej, czy oświadczenia, a za pośrednictwem transmisji "na żywo" na Instagramie.
- Jestem na przymusowych wakacjach, dlatego nie widzicie mnie na korcie. Nic tu nie trzeba tłumaczyć: nie mam nogi. Kolanko me popsuło się po raz kolejny i jestem wyautowany z rozgrywek rakietkowych - zaczął ironicznie tenisista.
- Kolano raczej nigdy nie dojdzie do stanu idealnego. Pauzuję od listopada, leczyłem się różnymi metodami. Na 97 procent cały czas będzie się z nim coś działo, zawsze będzie jakiś problem, mniejszy lub większy. Pytanie, w jakim stopniu będzie to wpływało na moją grę. Nie wiem, jak długo będę mógł używać kolana przy pełnych obciążeniach - powiedział Janowicz cytowany przez 'Wyborczą'
Zawodnik będzie chciał jednak sprawdzić kolano, jak wytrzyma podczas pełnego obciążenia treningowego, a potem w trakcie meczu.
- Przygotuję się do startu w Sopocie, to jest w tej chwili dla mnie najważniejsze. Mam na to dwa miesiące i to powinno wystarczyć. Za półtora tygodnia zaczynam przygotowania. Potem na trzy tygodnie lub miesiąc wyjeżdżam do Wiednia, gdzie będę pracował z trenerem Guntherem Bresnikiem i Dominikiem Thiemem (ATP 8). A potem Sopot. Na 90 procent wezmę udział w tym turnieju. W poniedziałek 30 lipca chciałbym zagrać debla, a dzień później singla - zakomunikował.
- Na razie ból nie znika i raczej nie będę znikał, więc ja to zlewam. Zaczynamy przygotowania i zobaczymy, jak będzie. Najważniejsze, żebym przetrwał przygotowania. Jak przetrwam, to raczej będę w stanie kontynuować granie. Ale na pewno nie będę kontynuował na siłę - zakończył Janowicz.