Tenis. Szaleni rodzice tenisistów. Kradną, biją, obrażają...

Wśród tenisowej elity większość zawodników zawdzięcza rozwój kariery swoim rodzicom. Nie zawsze jednak toksyczne związki pozytywnie wpływają na występy i osiągane wyniki w kolejnych tygodniach tenisowego roku. "Szaleni" rodzice potrafią bić swoich podopiecznych, ich rywali, a także wyklinać sędziów. Nie zawsze jednak są za to karani. Kto na światowych kortach przynosi swoim dzieciom największy wstyd?

John Tomić

Do kuriozalnej sytuacji doszło w drugim secie meczu II rundy w Miami. Schodząc na przerwę między gemami w meczu z Davidem Ferrerem, Bernard Tomić (ATP 36) poprosił arbitra o interwencję. Australijczyk nie mógł w pełni skoncentrować się na swojej grze, bo irytującymi komentarzami i gestykulacją pod jego adresem przeszkadzał mu jego ojciec.

- On mnie drażni. Wiem, że to mój ojciec, ale chcę, żeby opuścił kort. Jest to możliwe? - pytał sędziego tenisista, który w tegorocznym Australian Open doszedł do IV rundy.
- A jeśli powiesz mu, żeby sobie poszedł? - zapytał sędzia. - Z pewnością tego nie zrobi. Jeśli go widzisz, zwróć mu uwagę - odparł zawodnik. Arbiter upomniał Johna Tomicia ostrzeżeniem. - Dzięki - usłyszał od jego syna.
David Ferrer pokonał Australijczyka 6:4 6:4.

Nie była to pierwsza scysja na korcie z udziałem Johna Tomicia. W 2008 roku na rozkaz ojca Bernard opuścił kort w czasie meczu z rodakiem Marinko Matoseviciem. Powodem miało być tolerowanie przez sędziów błędów stóp popełnianych przez rywala przy serwisie.

Snezana Janković

W kręgu toksycznych rodziców tenisistów jej obecność może lekko dziwić. Jednak matka byłej liderki rankingu WTA Jeleny Janković także zasłynęła z ciętego języka. Do zdarzenia doszło przed dwoma laty, gdy Serbki przegrały ze Słowaczkami 2:3 w ramach rozgrywek o Puchar Federacji. Porażka była równoznaczna ze spadkiem Serbii z Grupy Światowej. Dwoma pierwszymi rakietami Serbii na ten mecz były Jelena Janković i Bojana Jovanovski. Zdaniem mamy Janković, do porażki znacznie przyczyniła się absencja czołowej tenisistki kraju Any Ivanović. - Jelena w ostatnich dziesięciu latach odpuściła zaledwie jeden reprezentacyjny występ. Aby zagrać tutaj, leciała 48 godzin przez pół świata, pomimo poważnej kontuzji nadgarstka. W tym samym czasie, ktoś inny pił sobie kawkę, podczas gdy moje dziecko grało dla swojego kraju cierpiąc - powiedziała Snezana Janković wskazując palcem na obecną na sali Anę Ivanović.

Mihai Barbat

Ojciec 19-letniej duńskiej tenisistki zdecydowanie przekroczył granice przyzwoitości. W ubiegłym roku, podczas jednego z niewielkich turniejów w niemieckiej miejscowości Versmold, Mihai obserwował spotkanie swojej córki Karen (WTA 651) z Holenderką Danielle Harmsen. Mecz, pomimo prowadzenia Barbat 4:2, został przerwany, a do kolejnej rundy awansowała jej rywalka. Powód? Wybuchowy ojciec zamiast dopingować córkę, od początku spotkania zajął się ubliżaniem innej Holenderce Elise Tamaeli (w przeszłości WTA 129), która dopingowała swoją rodaczkę. Gdy po kilkunastu minutach wysłuchiwania wyzwisk Tamaela skomentowała zachowanie Barbata, dostała od niego cios w twarz. Bokserskie umiejętności Barbat poparł uderzeniem łokcia skierowanym w skroń zawodniczki. Holenderka straciła przytomność na pięć minut, a wieczorem złożyła zeznania na komisariacie, skąd została zabrana do szpitala. Niemiecka policja natychmiast rzuciła się w pogoń za Karen Barbat i jej ojcem.

Jim Pierce

Mary Pierce często musiała wstydzić się za swojego ojca. Do kuriozalnych zdarzeń z jego udziałem dochodziło daleko przed tym, jak córka doszła do trzeciego miejsca na świecie wygrywając wielkoszlemowe turnieje w Melbourne i Paryżu. Gdy 12-letnia Mary rozgrywała swój mecz z rówieśniczką Magdaleną Malejewą, Jim Pierce wykrzyknął z trybun: ''Mary, zabij dziwkę!''. W odpowiedzi Pierce zamachnęła się i cisnęła rakietą w stronę swego ojca. Trzy lata później, w roku 1990, Amerykański Związek Tenisa, który wspomagał finansowo zdolną Pierce, zakończył kilkuletnią współpracę. Powodem było obelżywe zachowanie ojca 15-letniej wówczas tenisistki, który notorycznie wpadał we wściekłość podczas turniejów, klnąc na córkę, sędziów liniowych, kibiców i inne zawodniczki.

Po tej decyzji, Jim Pierce postanowił przenieść się wraz z rodziną do Francji, gdzie córka otrzymała pomoc finansową w zamian za obietnicę gry pod flagą ''Trójkolorowych'' na Igrzyskach Olimpijskich.

Damir Dokić

Mówiąc o szalonych rodzicach tenisistów nazwisko ojca Jeleny Dokić nasuwa się błyskawicznie. Największe sukcesy Jelena odnosiła jako nastolatka, gdy jeszcze jej karierę prowadził ojciec. To on doprowadził ją do czołowej dziesiątki rankingu, a także pięciu z sześciu triumfów w imprezach rangi WTA Tour. Damir Dokić przez lata znany był z grubiańskich zachowań, często pod wpływem alkoholu, co sprawiało, że wielokrotnie był karany przez organizatorów turniejów zakazem wstępu na korty. Zdarzało mu się zaatakować i pobić dziennikarzy czy fotoreporterów, za co trafiał do aresztu. Po tym, jak publicznie uderzył córkę, stwierdził, że stało się to ''na jej własne życzenie''.

W ostatnich latach, gdy jego córka znacząco spadła w rankingu - do piątej setki - na łamach prasy krytykował ją, a nawet podejrzewał, że zaangażowała się w działalność tajemniczej sekty religijnej, rzekomo wciągnięta do niej przez jej ówczesnego partnera. Zarzucał jej też zażywanie narkotyków.

Kilkanaście miesięcy temu opuścił więzienie, w którym spędził blisko rok za groźby podpalenia gmachu ambasady australijskiej w Belgradzie i zdetonowania ładunków wybuchowych, a także nielegalne posiadanie broni znalezionej przez policję w jego mieszkaniu.

Arsalan Rezai

Ojciec Aravane Rezai, która w październiku 2010 roku notowana była na 15 miejscu rankingu WTA, sumiennie zapracował sobie na zakaz wstępu na korty we Francji. Arsalan Rezai podczas wielkoszlemowego French Open w 2006 roku zachowywał się agresywnie w stosunku do Georgesa Govena - ówczesnego kapitana reprezentacji Francji w Pucharze Federacji. Na karygodnym zachowaniu ojca najbardziej ucierpiała jego córka. Francuska Federacja Tenisa zabroniła Aravane korzystania z kortów im. Rolanda Garrosa przez okres dwóch lat (mogła jednak wystąpić w rozgrywanym na nich turnieju). Agresywny tata ma zakaz wstępu na wszystkie turnieje organizowane przez rodzimą federację.

Arsalan Rezai nie obejrzy także meczu córki w Melbourne. Po ich kłótni w jednej z poprzednich edycji Australian Open organizatorzy zabronili wybuchowemu ojcu wchodzenia na teren obiektu.

1 czerwca ubiegłego roku Rezai pojawiła się na komisariacie policji niedaleko kortów im. Rolanda Garrosa w Paryżu. Powodem jej wizyty miała być kradzież dziesiątek tysięcy dolarów zarobionych przez nią na korcie. Domniemanym sprawcą miał być...ojciec tenisistki Arsalan Rezai.

Jurij Szarapow

Dzięki niemu Maria Szarapowa wypłynęła na szerokie wody światowego tenisa. Zaryzykował kupując bilet lotniczy do USA, biorąc ze sobą kilkudziesięciodolarowy ''majątek'' i wybierając się z córką do tenisowej akademii Nicka Bollettieriego.

Z drugiej strony na jego wizerunku pełno jest skaz, których przyczyna są niesłychana arogancja i chamstwo. Jedną z najsłynniejszych dodał podczas Australian Open w 2008 roku, kiedy jego córka pokonała w ćwierćfinale 6:4 6:0 słynną Justine Henin. Po zakończeniu spotkania Szarapow wykonał w kierunku Belgijki gest ''podcinania gardła''. - Takie rzeczy nie powinny zdarzać się na arenach tenisowych. To negatywnie wpływa na wizerunek kobiecego tenisa i otwiera drzwi dla kolejnych tego typu zachowań. Jestem zszokowana - powiedziała po meczu Henin.

Robert Radwański

Nie ulega wątpliwości, że patrząc na nazwiska ''bohaterów'' zestawienia, Robertowi Radwańskiemu zdecydowanie bliżej do Snezany Janković niż do Damira Dokicia i Arsalana Rezai, czyli ojców-tyranów. Ojciec Agnieszki Radwańskiej, najlepszej polskiej tenisistki, brał jednak udział w wydarzeniach, które pozostaną w pamięci fanów tenisa w całej Polsce. "Spier..." - krzyczała Agnieszka do ojca podczas Rolanda Garrosa w 2010 r., reagując na jego złośliwe komentarze. Radwański coraz częściej zarzucał córce brak zaangażowania, agresji w grze, wypominał porażki. Złościł się, że nie robi postępów, a w głowie ma głównie zakupy, malowanie paznokci, a nie tenis.

- Jest tak labilna, tak mało odporna psychicznie...Mit mówiący o tym, że Agnieszka jest mocna psychicznie trzeba obalić - tłumaczył rok później, po porażce córki z Marią Szarapową. - Uważam, że Agnieszka gra bardzo źle pod presją i jest coraz gorzej. Z roku na rok. Trzeba temu przeciwdziałać. To jest takie...kadeckie. Zachowuje się jak mała dziewczynka, która boi się wszystkiego i wszystkich - kontynuował Robert Radwański. - Ona nigdy nie wygra nic dobrego, jeżeli tak dalej będzie tak grać - dodał.

Agnieszka też reagowała na ojca coraz bardziej nerwowo - potrafiła np. wyjść obrażona w połowie treningu. Podczas meczów pokrzykiwała w jego kierunku, żeby "siedział cicho i nie przeszkadzał".

W pewnym momencie oboje zdecydowali się na zmianę. - Na korcie tata jest jednocześnie rodzicem i trenerem. Czasem sprawy tenisowe wynosi poza kort. Tego jest za dużo. Dlatego zdecydowaliśmy się na odpoczynek - powiedziała Radwańska w lipcu, gdy podjęła decyzję o podróżowaniu na turnieje z Tomaszem Wiktorowskim, etatowym pracownikiem PZT i kapitanem reprezentacji Polski w Pucharze Federacji. Jej przygotowania w Krakowie nadal jednak prowadzi ojciec.

Dojrzała decyzja bardzo szybko przyniosła owoce w postaci wygranych turniejów w Carlsbadzie, Tokio i Pekinie, dzięki którym Polka rzutem na taśmę awansowała do kończącego sezon Turnieju Mistrzyń.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.