20-letnia Amerykanka z trudem opanowywała wzruszenie. To jej drugi start w Londynie. Za pierwszym razem, w 2014 roku startowała w kwalifikacjach, kiedy zdiagnozowano u niej ziarnicę złośliwą (inaczej chłoniak Hodgkina), chorobę nowotworową układu limfatycznego. Nie załamało ją to, awansowała do turnieju głównego, a w I rundzie pokonała Soranę Cirsteę. Potem na ponad rok zawiesiła karierę by poddać się leczeniu.
Skutecznie. Teraz powoli stara się wrócić, choć nie jest to łatwe. W ranking WTA spadła z 87. na 572., ale w ośmiu startach może się posługiwać rankingiem sprzed choroby.
Jednym z nich jest Wimbledon. W I rundzie przegrała 0:6, 5:7 z Rosjanką Darią Kasatkiną. - W pierwszym secie nie mogłam grać, za dużo emocji z przeszłości wróciło - mówiła.
Ratowała się, chowając pod ręcznikiem. - Nie chciałam, żeby ktoś zobaczył, że płaczę - tłumaczyła potem. - Najważniejsze dla mnie było, że wróciłam tu i udowodniłam sobie, że to co się wydarzyło, jest już za mną. Chciałam sobie udowodnić, że mogę tu wrócić - dodała.
Rozstawiona z 13. Swietłana Kuzniecowa już w pierwszej rundzie trafiła na Karolinę Woźniacką. Dunka to była liderka rankingu WTA, która po długich problemach ze zdrowiem spadła na 45. miejsce w rankingu i nie była rozstawiona.
Rosjanka wygrała 7:5, 6:4, ale po meczu opowiadała, że losowanie było tak pechowe, że nie mogła w nie uwierzyć.
- Rozciągałam się, kiedy przyszedł Carlos [Martinez, jeden z trenerów Kuzniecowej] i powiedział: ?Grasz z Woźniacki?. Kanadyjską Wozniacki, tak? [chodzi o Kanadyjkę Aleksandrę Wozniak]. On na to:?Nie, nie, nie, z Caroline?.
- Powiedziałam ?Nie, żartujesz sobie, tak?? i rozciągam się dalej, spoglądając na niego z pięć razy. ?Żartujesz, tak??. ?Nie, nie żartuję, mówię serio!? I pytałam go jeszcze ze trzy razy zanim uwierzyłam.
Można zwyczajnie, a można jakoś ciekawiej. Zaczęła Garbine Muguruza, pokazując palcami rogi (diabelskie?) po trzysetowym wygranym meczu z Włoszką Camilą Giorgi.
Vamos!!! Lets go!! Allez!!! @Wimbledon pic.twitter.com/RLXhKVRFwT
? Garbi?e Muguruza (@GarbiMuguruza) 27 czerwca 2016
W środę z Kortu Centralnego schodziła Belinda Bencić i ona z kolei zatańczyła z radości.
Walk into the club like pic.twitter.com/IdUNLz5InM
? WTA Reactions (@WTAreactions) 29 czerwca 2016
W poniedziałek 772. tenisista świata Markus Willis sprawił olbrzymią sensację pokonując w I rundzie Ricardasa Berankisa (ATP 54) 6:3, 6:3, 6:4.
W styczniu spadł w rankingu ATP pod koniec piątej setki. Przerwał karierę i zatrudnił się w Warwick jako trener. Za lekcję brał 30 funtów za godzinę.
Teraz po pół roku nie startowania w turniejach przeszedł preeliminacje, eliminacje i za awans do II rundy zarobił ich 50 tysięcy. Tam już nie sprostał Rogerowi Federerowi, ale na ich mecz Kort Centralny zapełnił się niemal do ostatniego miejsca.
Sensację sprawiła także 21-letnia Jekaterina Aleksandrowa, która pokonała 6:2, 7:5 rozstawioną z numerem 23. Serbkę Anę Ivanović.
Aleksandrowa jest dopiero 223. na świecie i do turnieju głównego dostała się z kwalifikacji. Awans wywalczyła w pełnym tego słowa znaczeniu: w drugiej rundzie w decydującym secie pokonała 14:12 Stephanie Vogt z Liechtensteinu, a w trzeciej 13:11 Brytyjkę Harriet Dart.
W tegorocznym Wimbledonie zarobiła już 50 tysięcy funtów, czyli więcej niż w całej dotychczasowej karierze (59 070 dolarów).