Roland Garros. Simona Halep wreszcie zwycięska. Pierwszy wielkoszlemowy tytuł Rumunki

Simona Halep pokonała po znakomitym widowisku Sloane Stephens 3:6, 6:4, 6:1 w finale French Open. Rumunka po dwóch przegranych finałach na kortach Rolanda Garrosa zdobyła w końcu swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy.

Przed tegorocznym French Open, Stephens z Halep spotkały się siedmiokrotnie. Bilans bezpośrednich pojedynków przemawiał na korzyść Rumunki, która wygrała pięć z nich. Nie dziwił więc fakt, że to ona była według bukmacherów faworytką. Także ze względu na swoje większe doświadczenie w wielkoszlemowych finałach.

Sobotnie starcie rozpoczęło się chwilę po godzinie 15. czasu miejscowego. Obie zawodniczki były niezwykle regularne, co nie oznacza, że grały ostrożnie. Wręcz przeciwnie - kibice zgromadzeni na korcie Philippe'a Chatriera podziwiali długie, wyczerpujące wymiany, pełne atomowych uderzeń z obu stron. To Simona Halep częściej przejmowała inicjatywę, ale Stephens doskonale się broniła, korzystając z uderzeń kątowych i slajsów pod samą linię końcową.

Sloane Stephens Sloane Stephens ALESSANDRA TARANTINO/AP

Amerykanka wyszła na prowadzenie 4:1 w pierwszym secie. Skutecznie odpowiadała na ataki rywalki, czekając na błąd lub zaskakując niespodziewanym przyspieszeniem. Wiedziała, że przy własnym podaniu jest bardzo pewna, z przewagą przełamania większość sił skupiała więc na swoje gemy serwisowe.

Przy stanie 5:3 toczyła się walka na przewagi, która ostatecznie zakończyła się triumfem Stephens. Mimo ogromnego zmęczenia 25-latka wygrała pierwszego seta 6:3.

Mistrzyni US Open zdawała sobie sprawę, że im dłużej trwa mecz, tym większą przewagę będzie zyskiwać Halep. Dlatego zależało jej, by zakończyć starcie w dwóch setach. Do pewnego czasu wszystko szło zgodnie z planem, ale mimo prowadzenia 2:0, Rumunka zdołała odrobić straty, a nawet wyjść na 4:2. Stephens wyrównała, ale nie była wstanie nawiązać wyrównanej walki w końcówce partii. Halep przełamała w kluczowym momencie i przy wsparciu publiczności wyrównała stan rywalizacji.

Z biegiem czasu przewaga Halep była coraz bardziej widoczna. Rumunka zdecydowanie przeważała kondycyjnie i szybko wyszła na prowadzenie 3:0. Mając w pamięci finał z zeszłego roku (także była trzy gemy od zwycięstwa, a przegrała z Jeleną Ostapenko) musiała utrzymać wysoki poziom koncentracji. Tym razem jej się to udało - po całkowitej dominacji w trzecim secie wykorzystała pierwszą piłkę meczową i ze łzami w oczach wzniosła ręce w geście triumfu.

Simona Halep Simona Halep ALESSANDRA TARANTINO/AP

Simonę Halep od dawna dręczyły pytania, co z niej za liderka rankingu bez tytułu wielkoszlemowego. Tym finałem zamknęła usta wszystkim krytykom, udowadniając, że w pełni dorosła do największych sukcesów. Intensywna praca z Darrenem Cahillem w końcu przyniosła efekt. Po trzech przegranych finałach (French Open 2014 i 2017 oraz Australian Open 2018) Rumunka może się wreszcie nazwać mistrzynią wielkoszlemową.

Simona Halep miała być gwiazdą turnieju WTA w Palermo Simona Halep miała być gwiazdą turnieju WTA w Palermo THIBAULT CAMUS/AP

Na czele światowego rankingu nic się nie zmieni - Simona Halep pozostanie liderką. Spory progres zanotuje zaś Stephens. Amerykanka w najnowszym notowaniu awansuje na najwyższą w karierze, czwartą lokatę. Ostatnią tak wysoko sklasyfikowaną zawodniczką reprezentującą Stany Zjednoczone - nie licząc oczywiście sióstr Sereny i Venus Williams - była Lindsay Davenport w 2006 roku.

Simona Halep (Rumunia, 1) - Sloane Stephens (USA, 10) -  3:6, 6:4, 6:1

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.