Tomasz Świątek, ojciec Igi: Na pewno będzie dosyć duża presja na niej, ale nie z powodu samego występu w reprezentacji, ale dlatego, że turniej rozgrywany jest w Polsce. Mam nadzieję, że sobie poradzi. Będzie czuła ciężar gry przed własną publicznością. Zresztą ten środowy mecz z Rosją będzie dla naszych dziewczyn bardzo trudny. To rywalki będą faworytkami, bez względu na to, która z Rosjanek ostatecznie wystąpi. Rankingowo i mentalnie są mocniejsze. Pozostaje wierzyć w miłą niespodziankę z naszej strony.
- Myślę, że niesłusznie. Każdy by chciał widzieć w Idze następczynię Radwańskiej, ale umówmy się, że Iga jest dopiero na początku tej drogi. Dużo wody musi jeszcze w Wiśle upłynąć, by osiągnęła przynajmniej w części tyle, ile Agnieszka. Na razie trzeba dać Idze szansę, by się ogrywała i obyła z zawodowym tenisem. Można będzie taką miarę przykładać do niej dopiero za kilka lat.
- Ona już się pogodziła i nie walczy z tym. Nie bardzo jest jak porównywać Igę i Agnieszkę, bo choć obie wygrały juniorski Wimbledon, to impreza ta nie liczy się w seniorskiej rywalizacji. Dopiero czas pokaże, jak rozwinie się kariera Igi.
- Debel urozmaica grę singlową i uważam, że to na pewno pomaga, a nie szkodzi. Wyzwala dodatkowe instynkty na korcie, uczy nowych zagrań. Iga powinna grać w trakcie sezonu w debla. Mam nadzieję, że kapitan naszej reprezentacji da jej szansę w parze z Alicją Rosolską podczas Fed Cup.
- Kolejny punkt sezonu to kwalifikacje do imprezy WTA w Budapeszcie.
- Jest taka przymiarka, aczkolwiek mamy obawy z jej trenerem, czy załapie się do tych turniejów. Pod względem rankingu może być bowiem ciężko. Mamy jeszcze chwilę, by podjąć ostateczną decyzję w tym względzie.