Urszula Radwańska liczy na powrót do czołówki. "Potencjał fizyczny większy niż u Agnieszki"

Urszula Radwańska wygrała ostatnio pierwszy turniej od ponad sześciu lat. 28-latka po licznych problemach zdrowotnych chce wrócić do pierwszej setki WTA. Czy młodsza z sióstr Radwańskich może jeszcze nawiązać do czasów, gdy była numerem 29. na świecie?
Zobacz wideo

Kilka dni temu Urszula Radwańska triumfowała w turnieju ITF na kortach twardych w miejscowości Petit-Bourg na francuskiej Gwadelupie. W finale imprezy z pulą nagród 25 tys. dolarów krakowianka pokonała Meksykankę Anę Sofię Sanchez 6:1, 2:6, 6:1. To pierwszy tytuł tenisistki od czerwca 2012 roku, gdy wygrała turniej ITF na kortach trawiastych w Nottingham. W nagrodę za triumf w Petit-Bourg Radwańska awansuje najprawdopodobniej do TOP 300 żeńskiego rankingu. Obecnie jest  317., ale w rankingu live 276.

Z Gwadelupy 28-latka udała się do Newport Beach w Stanach Zjednoczonych, gdzie rywalizowała w imprezie ITF z pulą nagród 125 tys. dolarów. W Kalifornii odpadła już w 1. rundzie po porażce z Amerykanką Kristie Ahn 4:6, 2:6. W przyszłym tygodniu Radwańska weźmie udział w halowym turnieju w amerykańskim Midland (100 tys. dolarów). Udział w tych zawodach rozpocznie od kwalifikacji. Młodsza z sióstr Radwańskich stara się odbudować swoją karierę. By mogła się na tym w pełni skupić, nie została powołana przez kapitana naszej reprezentacji Dawida Celta na turniej Fed Cup, który w dniach 6-9 lutego odbędzie się w Zielonej Górze.

Urszula Radwańska była w czołowej "30" WTA

Urszula Radwańska chciałaby nawiązać do swoich najlepszych czasów. W  październiku 2012 roku znajdowała się na 29. miejscu w rankingu tenisistek. Była dwa razy w finale turnieju WTA. W obu przypadkach przegrała. W czerwcu 2012 roku w ‘s-Hertogenbosch na trawie z Rosjanką Nadieżdą Pietrową, a w lipcu 2015 roku w Stambule z Ukrainką Łesia Curenko. Wielu ekspertów podkreślało wówczas, że młodsza Urszula jest nie mniej zdolna niż jej starsza siostra Agnieszka.

- Jeśli chodzi o potencjał fizyczny, to Ula miała na pewno większy niż Agnieszka. W swoim szczytowym momencie posiadała dobre uderzenie kończące i mogła prowadzić wymiany, dyktować warunki gry. Na pewno miała jednak słabsza „głowę” niż starsza siostra. Tenisistów dobrych od bardzo dobrych wyróżnia przede wszystkim psychika, a nie dane zagrania, bo te są często na podobnym poziomie. Ula od zawsze była bardzo ambitna. Gdy jako kadetka wygrywała 6:0, 4:0 i nagle przegrywała gema, to była na siebie wściekła.  Jakby ktoś nie widział tablicy z wynikiem, to by pomyślał, że zaraz będzie bronić meczbola. To też o niej coś mówi - zauważa w rozmowie ze Sport.pl Artur Rolak z magazynu Tenisklub.

Jako juniorka Urszula Radwańska triumfowała m.in. w Wimbledonie 2007 w grze pojedynczej. W seniorskich Wielkich Szlemach szło jej zaś słabo. W każdym z czterech turniejów wielkoszlemowych zachodziła najdalej do 2. rundy. Wyniki te chciała w kolejnych sezonach poprawiać. Na przeszkodzie stanęły jej jednak problemy zdrowotne.

Urszula Radwańska i jej problemy zdrowotne

W 2016 roku zachorowała na mononukleozę. Musiała zrezygnować z gry w tenisa, o czym poinformowała na Facebooku. - Wspólnie ze swoim sztabem trenerskim oraz lekarzem podjęłam decyzje o wycofaniu się z najbliższych turniejów. Nie była to łatwa decyzja, jednak wciąż odczuwam skutki przebytej niedawno mononukleozy - napisała tenisistka. W programie „Dzień Dobry TVN" tłumaczyła, że nie zamierza kończyć kariery, a jedynie ją zawiesza. - To taka mała przerwa od turniejów. Mogę trenować, ale problem pojawia się, gdy wchodzę na wyższe obroty. Wtedy mój organizm ma ogromne problemy. Wspólnie z lekarzami stwierdziliśmy, że na razie lepiej odpuścić występy - zapewniała Radwańska.

Krakowianka nie mogła grać w tenisa, bo wirus osłabiał cały jej organizm. - Mam duże braki w sile i wydolności – tłumaczyła. Tenisowe życie polegające na ciągłych podróżach i zmianach stref klimatycznych było w tamtym czasie wykluczone. Urszula Radwańska przyznała, że był to najtrudniejszy moment w jej karierze. - To coś zupełnie innego niż zwykła kontuzja. Nawet po ciężkiej operacji kręgosłupa nie byłam tak załamana. Wiedziałam, że czeka mnie kilka miesięcy rehabilitacji, ale po niej wrócę do gry. Przy mononukleozie takiej pewności nie ma. Najgorsza była ciągła niepewność. Mononukleoza mogła minąć po trzech miesiącach, ale równie dobrze i po roku. Nie wiedzieli tego nawet lekarze. Bywały dni, że brakowało mi sił, aby wstać z łóżka, nie miałam motywacji do życia. Na szczęście miałam obok siebie rodzinę i chłopaka, którzy mnie wspierali - opowiadała w rozmowie z Wyborczą.pl. W efekcie spadła dwa lata temu do czwartej setki rankingu WTA.

Mononukleoza to nie był jedyny kłopot zdrowotny, który zahamował jej karierę. Miała operowany staw skokowy, zabieg kręgosłupa i kilka innych - mniej lub bardziej poważnych - urazów. Gdy wydawało się, że młodsza z sióstr Radwańskich będzie zbliżać się do decyzji o końcu kariery, z tenisa zrezygnowała jej starsza siostra Agnieszka. Urszula bardzo to przeżyła. - Siostrzyczko, zawsze byłaś i nadal będziesz dla mnie ogromną motywacją!!! Ogromny szacunek za wszystko co osiągnęłaś w tenisie!!! Na korcie już się nie spotkamy ale za to będzie więcej czasu na spotkania przy kawie - napisała na Facebooku.

Urszula Radwańska chce wrócić do setki WTA

Urszula Radwańska w zeszłym roku wyszła w końcu z problemów zdrowotnych. - Najgorsze za mną. Cały sezon nie miałam kłopotów ze zdrowiem. Specjalnie grałam mało, jeden-dwa turnieje w miesiącu, by nie przedobrzyć. Zaczynałam z 550. miejsca w rankingu. Podskoczyłam o 200 miejsc, choć większych sukcesów nie było. Znów czuję jednak radość z tenisa, wróciła mi pewność siebie. Mocniej zaatakuję w kolejnym sezonie – zapowiadała w październiku zeszłego roku w rozmowie z „Polską The Times”. - Jeśli będę zdrowa, na pewno wrócę do setki WTA - dodała z kolei w wywiadzie dla Wyborcza.pl

Urszula Radwańska skończyła 7 grudnia 28 lat. W TOP 100 tenisistek ostatni raz była w 2016 roku. Czy zdoła uratować karierę? - Można mieć nadzieję, że wróci do poważnego grania, ale trzeba pamiętać, że ona jest delikatna jak źdźbło trawy. Należy ciągle liczyć się z tym, że znów coś się u niej odezwie. Tym bardziej podziwiam ją za upór i determinację w powrocie na kort. Nie obiecuję sobie jednak po jej występach za dużo, bo wiem, że wszystko zależy w tym momencie od jej zdrowia - mówi Rolak. I dodaje: - Zawodniczka bez talentu nie wygrywa juniorskiego Wimbledonu. Urszula potencjał miała zawsze spory, ale został on zwichnięty przesz szklane zdrowie. Oby potrafiła choćby w części nawiązać do swoich najlepszych czasów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.