Wimbledon. Roger Federer nie obroni tytułu. Kevin Anderson autorem wielkiej sensacji

Roger Federer prowadził już 2:0 w setach, ale nie zdołał pokonać Kevina Andersona w ćwierćfinale Wimbledonu. Tenisista z RPA wygrał 2:6, 6:7(5), 7:5, 6:4, 13:11 i awansował do półfinału. Jego kolejnym rywalem będzie Milos Raonic lub John Isner.

O ile w drabinka kobiet tegorocznego Wimbledonu dostarczyła wiele sensacyjnych wyników, o tyle wśród mężczyzn faworyci nie zawiedli. Oprócz Marina Cilicia, który odpadł już w drugiej rundzie, wszyscy tenisiści w najlepszej aktualnie dyspozycji zameldowali się w ćwierćfinale. 

Na środę zaplanowano dwa pierwsze spotkania ćwierćfinałowe. Novak Djoković pokonał Keia Nishikoriego. Roger Federer musiał się natomiast pogodzić z myślą, że jego pojedynek z Kevinem Andersonem został przełożony z kortu centralnego na tzw. jedynkę. Doszło do prawdziwej batalii godnej najstarszego turnieju w tenisie.

Pewny początek Federera

Szwajcarski maestro szybko ostudził zapał Kevina Andersona. Już w pierwszym gemie spotkania przełamał potężnie serwującego rywala, a dzięki swojemu niemal perfekcyjnemu podaniu szybko wyszedł na prowadzenie 3:1. Wysoki Afrykaner nie był w stanie dobrać się do skóry faworyta i przegrał pierwszego seta 3:6.

Kolejna partia zaczęła się dość sensacyjnie - Anderson wyszedł na prowadzenie 3:0. Federer po raz pierwszy w turnieju stracił podanie, ale nie dał rywalowi długo nacieszyć się prowadzeniem. Szybko doprowadził do wyrównania, ale nie był w stanie ponownie przełamać przeciwnika. Żaden z zawodników nie wywalczył nawet breakpointów, zwycięzcę musiał wyłonić więc tie-break. Federer mimo słabego początku wygrał pięć punktów z rzędu, a chwilę później zakończył seta na swoją korzyść.

>>> Iga Świątek z kolejnym imponującym zwycięstwem. Polka jest już w ćwierćfinale!

Anderson odwrócił losy meczu

Można powiedzieć, że serwujący rozbrykali się na dobre. Aż do stanu 5:4 w żadnym z gemów nie miała miejsca nawet równowaga. Jak przystało na 20-krotnego mistrza wielkoszlemowego, Federer przycisnął w idealnym momencie. Ofensywną grą wywalczył piłkę meczową, lecz Anderson zdołał się wybronić. I ku ogromnemu zaskoczeniu zgromadzonej publiczności przełamał Szwajcara. Miał 6:5 i swój serwis – wszystko w swoich rękach. Kolejnego gema zaczął od 0:40, ale zdołał odwrócić jego losy. Jako pierwszy w turnieju wygrał z Federerem seta. Kończąc go w najlepszy możliwy sposób – asem.

Wydawało się, że Federer przejdzie do ofensywy i możliwie szybko zakończy spotkanie w czterech setach. Stała się jednak rzecz zupełnie nieoczekiwana. To Anderson przełamał jego serwis na 4:3. Jak przystało na dwumetrowego zawodnika, nie pomylił się przy swoim podaniu, wytrzymał presję i wyrównał stan rywalizacji. Na tablicy wyników widniał remis 2:2 i wciąż trudno było stwierdzić, kto jest bliżej zwycięstwa.

>>> Alicja Rosolska i Abigail Spears awansowały do półfinału gry podwójnej!

Wielki mecz Afrykanera

Z biegiem czasu publiczność reagowała coraz bardziej żywiołowo. W postawie Federera i Andersona też można było dostrzec pewne zdenerwowanie. Mimo to obaj wygrywali swoje gemy serwisowe. Przy stanie 4:3 miał miejsce bardzo długi gem, w którym Federer nie wykorzystał kilku breakpointów. Kilkanaście gemów później role się odwróciły. Z tą różnicą, że Anderson wykorzystał szanse i sprawił ogromną sensację. Wygrał  ostatecznie 2:6, 6:7(5), 7:5, 6:4, 13:11, wyrzucając tym samym z turnieju głównego faworyta i legendę Wimbledonu.

Półfinał dwumetrowców

Sensacja stała się faktem. Roger Federer wygrał dwa pierwsze sety, ale ugiął się pod naciskiem grającego mecz życia Andersona. Tenisista z RPA odniósł jedno z cenniejszych zwycięstw w karierze i w nagrodę awansował do półfinału Wimbledonu. O finał zagra z graczem o podobnych warunkach fizycznych. Jego przeciwnika wyłoni pojedynek Milosa Raonicia z Johnem Isnerem.

Kevin Anderson (RPA) - Roger Federer (Szwajcaria) 2:6, 6:7(5), 7:5, 6:4, 13:11

Lubisz ciekawostki sportowe i niebanalne teksty? Wypróbuj nasz nowy newsletter. Zapraszamy, Łukasz Godlewski i Janusz Sadłowski

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.