Wimbledon. Novak Djoković - Rafael Nadal. Starcie gigantów dla Serba. Nole zagra o swój czwarty tytuł w Londynie

Na taki półfinał Wimbledonu czekali wszyscy kibice tenisa. Rafael Nadal i Novak Djoković stworzyli kapitalne widowisko, grając jak za najlepszych lat. Ostatecznie w ich 52. bezpośrednim pojedynku lepszy po raz 27. okazał się Serb. Wygrał 6:4, 3:6, 7:6(9), 3:6, 10:8 i w niedzielę powalczy z Kevinem Andersonem o swój czwarty tytuł na londyńskich kortach.

Rafael Nadal przystąpił do tegorocznego Wimbledonu jako lider światowego rankingu, ale został rozstawiony z „dwójką”. Pierwsze cztery rundy przeszedł bez straty seta, w ćwierćfinale pokonał zaś Juana Martina del Potro w najlepszym meczu sezonu. Novak Djoković także miał na drodze wymagających rywali – wygrał m.in. z Kyle’em Edmundem i Keiem Nishikorim. Kibice nie mogli więc wymarzyć sobie lepszego półfinału.

Pojedynek Nadala z Djokoviciem rozpoczął się późno w piątek, bo po godzinie 20 czasu miejscowego. Spowodowane to było bardzo długim meczem Kevina Andersona z Johnem Isnerem (Afrykaner wygrał po niemal siedmiu godzinach gry, 26:24 w piątym secie). Widzowie nie zamierzali jednak opuszczać kortu centralnego i z pewnością nie żałują swojej decyzji.

BEN CURTIS/AP

Jak za najlepszych lat

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że panowie grali jak za najlepszych lat. Nadal dzielnie biegał po linii końcowej kręcąc swoje forehandowe rogale, a Djoković umiejętnie rozrzucał go po korcie. Od samego początku toczyli zacięte, długie wymiany. Jeśli Hiszpan prezentował się bardzo dobrze, to Serb grał doskonale. To po jego stronie była minimalna przewaga, co udowodnił w siódmym, lacostowskim gemie. Przełamał serwis przeciwnika i pewnie doprowadził pierwszą partię do końca.

Iga Świątek wygrała juniorski Wimbledon! Polka w fenomenalnym stylu rozprawiła się z Leonie Kung

Djoković momentami grał jak natchniony. Dobiegał do wszystkich piłek, nieraz popisując się charakterystycznym dla siebie szpagatem. Mieszał uderzenia, kątowymi zagraniami wyrzucał Nadala poza korytarz i przede wszystkim skutecznie serwował. Niemałe było więc zaskoczenie publiczności, kiedy po problemach we własnych gemach Nadal przełamał niespodziewanie Serba i wyszedł na prowadzenie 3:1. Zaczął uderzać odważniej, z jeszcze większą rotacją, podchodził też do siatki. Pobudzając się okrzykami „Vamos” wygrał seta 6:3 i wyrównał stan rywalizacji.

Obaj zawodnicy zdawali sobie sprawę, że wobec konieczności przerwania meczu o godzinie 23 czasu miejscowego, set trzeci może być ostatnim, którego rozegrają tego dnia. Żaden z nich nie chciał więc schodzić z kortu przegrywając 1:2. Skupili się na swoich gemach serwisowych, wygrywając je bardzo pewnie. Dość powiedzieć, że w tej partii nie miała miejsca żadna równowaga! Wymiany nie były już tak długie, na pierwszy plan wysunął się wygrywający serwis. I doskonałe woleje Nadala. Koniec końców doszło do tie-breaka.

BEN CURTIS/AP

Zacięty tie-break i cisza nocna

Rozpoczął się on podwójnym błędem serwisowym Djokovicia. Serb skuteczną grą w defensywie wyszedł jednak niebawem na prowadzenie 4:2 i 5:3. Nadal wygrał trzy punkty z rzędu, głównie dzięki dwóm fenomenalnym skrótom. Miał trzy piłki setowe, ale żadnej z nich nie wykorzystał. Panowie szli punkt za punkt, ale szczęśliwe zakończenie było tylko dla Djokovicia. Niebywale zmobilizowany rozrzucał on rywala po korcie i mógł się cieszyć z prowadzenia w meczu. Wygrał 11:9, jego radość była jednak bardzo skromna. Chwilę później sędzia przerwał mecz ze względu na ciszę nocną i ku niezadowoleniu publiczności ogłosił, że spotkanie zostanie wznowione w sobotę.

Część II - sobota

Od 3:0, przez 3:3, do 6:3. Tak w skrócie wyglądał czwarty set. W sobotę chwilę po godzinie 14 Nadal wyszedł na kort niezwykle nabuzowany. Rozpoczął z bardzo wysokiego poziomu i wobec nieco pasywnej postawy Djokovicia wygrał trzy gemy z rzędu. Mając wszystko w swoich rękach niespodziewanie oddał swoje podanie. Nieudany wolej, dwa wyrzucone forehandy i gem uciekł w ekspresowym tempie. Choć Serb wyrównał, nie był w stanie odpowiedzieć na ultraofensywną grę rywala. Podrażniony Nadal mieszał atomowe uderzenia pod linię końcową z delikatnymi skrótami, które zwykle dawały mu punkty. Ponownie przełamał i mimo niewielkich problemów w końcówce zdołał wygrać tę partię. Niemal cztery godziny gry, a wciąż nie było wiadomo, kto jest bliżej wielkiego finału.

NIC BOTHMA/AP

O losach półfinałowego starcia Nadala z Djokoviciem po raz trzeci w historii ich rywalizacji musiała przesądzić pięciosetówka. Na Australian Open 2012 wygrał Serb, we French Open 2013 – Hiszpan. Wiedząc, że każde przełamanie równać się może z ostatecznym końcem, obaj koncentrowali się na swoich gemach serwisowych. Pierwsza równowaga, a zarazem breakpoint dla Djokovicia miały miejsce dopiero przy stanie 4:3, ale Nadal wyszedł z opresji dzięki dwóm kapitalnym forehandom. Serwisem wybronił się z kolei Djoković, kiedy dwie szanse chwilę później miał Nadal.

Wimbledon. Jonas Bjoerkman zrobił Neymara

5:5 – czyżby powtórka z meczu Anderson – Isner? Po heroicznych wymianach pełnych atomowych zagrań, Djoković wywalczył piłkę meczową przy stanie 8:7. Nadal ją obronił kolejnym perfekcyjnym skrótem i serwisem doprowadził do wyrównania. Mimo to spisywał się w tym okresie zdecydowanie gorzej. Pechowo się przewrócił, a Serb wywalczył kolejne trzy piłki meczowe. Wykorzystał już pierwszą z nich i po trzech latach przerwy awansował do swojego piątego finału Wimbledonu.

BEN CURTIS/AP

Historyczne półfinały

Cały mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Djoković i Nadal stworzyli wielkie widowisko, grając jak za najlepszych lat. Ciepło podziękowali sobie przy siatce i tradycyjnie razem opuścili kort centralny. Spotkanie trwało 5 godzin i 20 minut, co jest drugim najdłuższym półfinałem w historii Wimbledonu. Pierwsze miejsce zapewnili sobie w piątek Anderson z Isnerem.

Rywalizacja Novaka Djokovicia  z Rafaelem Nadalem już dawno zapisała się w historii dyscypliny. Panowie mierzyli się ze sobą rekordowe 52 razy, bilans jest minimalnie lepszy na korzyść Serba – 27:25. Nole zagra z Kevinem Andersonem w niedzielnym finale. Jeśli wygra, zdobędzie swój 13. tytuł wielkoszlemowy, a czwarty na kortach przy Church Road.

Novak Djoković (Serbia, 12) - Rafael Nadal (Hiszpania, 2) 6:4, 3:6, 7:6(9), 3:6, 10:8

Lubisz ciekawostki sportowe i niebanalne teksty. Wypróbuj nasz nowy newsletter. Zapraszamy, Łukasz Godlewski i Janusz Sadłowski

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.