Wozniacki od początku meczu imponowała aktywnością. Dunka nie skupiła się jedynie na przebijaniu piłek i czekaniu na błąd rywalki, w każdej akcji próbowała zaś grać agresywnie i sama przejmowała inicjatywę. W czwartym gemie przyniosło to skutek – przełamała Mertens, a za chwilę wyszła na prowadzenie 4:1. Belgijka co jakiś czas popisała się znakomitą kontrą, ale zwykle nie miała argumentów na tak dobrze grającą Wozniacki. U wiceliderki rankingu szczególnie dobrze funkcjonował serwis i backhand po linii. W pierwszym secie zanotowała 13 zagrań wygrywających przy tylko 6 błędach, dlatego po 39 minutach wygrała partię 6:3.
Mertens w każdym dotychczasowym meczu turnieju drugiego seta rozgrywała lepiej niż pierwszego. Wozniacki doskonale zdawała sobie z tego sprawę, dlatego musiała być bardzo uważna. Z początku obie pewnie wygrywały swoje gemy serwisowe, ale szala ponownie przechyliła się na korzyść Dunki. Przełamała na 3:2, grała pewnie i przy swoim serwisie była dwie piłki od wygrania meczu.
Wtedy jednak nastąpił przełom – faworytka popełniła podwójny błąd i sama musiała niebawem bronić piłek setowych. Potwierdziła, że w momentach kryzysowych spisuje się najlepiej i doprowadziła do tie-breaka. W nim nie było wątpliwości, która zawodniczka powinna się znaleźć w finale – Wozniacki wygrała bardzo pewnie, do 2 i całe spotkanie 6:3 7:6(2).
Była to druga konfrontacja tych tenisistek. Wcześniej spotkały się w półfinale rozgrywanego na mączce turnieju w Bastad, gdzie w trzech setach również lepsza była Wozniacki.
Dunka po raz trzeci w karierze awansowała do wielkoszlemowego finału, ale w Melbourne ta sztuka udała jej się dopiero po raz pierwszy. O swój premierowy wielkoszlemowy tytuł zmierzy się z liderką światowego rankingu, Simoną Halep, lub rozstawioną z numerem 21 mistrzynią Australian Open 2016, Angelique Kerber.