ATP: pomóżmy Kubotowi

Według "Nonsensopedii" - humorystycznego odpowiednika "Wikipedii" - Radom jest "światową stolicą zupek chińskich". Może to i prawda, a może tylko żart drugiej jakości. Pewny jest natomiast fakt, że w miniony weekend był mekką polskich tenisistów-amatorów.

Harce ćwierćfinałowe

Tam wyznaczyła sobie spotkanie elita kategorii open oraz +40, którą było wygrać najtrudniej. Dariusz Gąbka - numer 3 na liście atp, Andrzej Moczek - numer 4, Aleksander Tor i Zbigniew Popieluch - też rankingi jednocyfrowe. Zakłócić tę kolejność to duży wyczyn. A jednak udało się. Jan Papierz, rozstawiony z szóstką, w ćwierćfinale wyeliminował Tora 7:5, 6:4. Na Gąbkę - jak wszystkim zresztą - zabrakło już i sił, i umiejętności. Chociaż w finale Moczek stawiał opór aż do ostatniej piłki super tiebreaka, przegrywając 3:6, 6:4, 6-10.

O ile w tym przypadku można mówić o małej niespodziance, to kategorią open wstrząsnęły całkiem spore sensacje. Do półfinałów dostało się bowiem dwóch zawodników nie rozstawionych. W drugiej rundzie Rafał Kilijański wyeliminował Moczka (numer 7 tej konkurencji) 6:3, 4:6, 10-6, natomiast w ćwierćfinale Maciej Kleczewski zaszedł drogę Jackowi Rejczakowi (nr 2) 7:5, 6:7(5), 10-6. Piękny wynik, prawda? W finale spotkali się już jednak faworyci - Łukasz Puk (nr 1) pokonał Krzysztofa Karwańskiego (nr 3) 6:4, 6:3.

Pozostali uczestnicy ATP Grand Prix Radomia rywalizowali najpierw w grupach, a potem system pucharowym. W kat. +50 najlepszy okazał się Jan Papierz, zaś w +55 - Jerzy Zięba.

Procent składany

W Grand Prix Warszawy Amatorek kategoria jest tylko jedna, ale emocji tyle, że można byłoby obdzielić nimi kilka turniejów. I nie ma co się dziwić, skoro regularnie spotykają się na korcie te same panie. Po każdym turnieju rosną nie wyrównane rachunki za porażki, bo rewanże nie zawsze się udają.

Jedne z najmniejszych zaległości pod tym względem ma Katarzyna Chmielewska, ponieważ często wygrywa. Tak było i tym razem na kortach Szkoły Tenisa Tie Break. Do finału doszła spacerkiem, zaś w pojedynku o tytuł pokonała Monikę Żywiecką 7:6(4).

Pomocy!

Łukasz Kubot przebił się do pierwszej pięćdziesiątki, Michał Przysiężny zbliża się do setki, debliści od dawna są w światowej czołówce, ale to nie znaczy, że poradzą sobie bez nas. A jeśli nawet jakoś by sobie poradzili, to z nami będzie im i łatwiej, i przyjemniej.

Dla posiadaczy Złotych Licencji ATP organizatorzy meczu Pucharu Davisa Polska - Finlandia przygotowali bezpłatne karnety. Ich liczba jest ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń! Wszyscy, którzy przy zakupie biletu wylegitymują się licencją dowolnego koloru, otrzymają 50 proc. zniżki.

Spotykamy się 5-7 marca w Sopocie!

Więcej o Amatorskim Tenisie Polskim - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.