Amatorski Tenis Polski - cały kraj gra

Jak Cudnie Gra Południe to cykl turniejów Grand Prix Warszawy Amatorów. Nazwa wzięła się od miejsca rozgrywania tych zawodów - jeśli ktoś popatrzy na plan miasta, to korty znajdzie na samym dole. W ostatni weekend z Sosnowca na Ursynów przyjechał Paweł Lewit i pokazał, że im dalej na południe, tym lepsi gracze.

Gość z Zagłębia został rozstawiony z numerem 1, do czego upoważniła go 10. pozycja w rankingu atp. Andrzej Dembowski, turniejowa dwójka, jest 47., więc z jednej strony każdy umiał wskazać faworyta, a z drugiej nikt nie potrafił mu skutecznie przeszkodzić w odniesieniu zwycięstwa. Najbliżej powodzenia był w ćwierćfinale Krzysztof Guzowski, jednak przegrał 8:9(4).

Do finału całkiem niespodziewanie dotarł Michał Wojciechowski, numer 175 wg komputera atp. Tylko w pierwszej rundzie warszawianin spotkał się z nie rozstawionym rywalem, a potem - chcąc nie chcąc, z naciskiem na chcąc - zabrał się do sprawiania niespodzianek. Piotra Klaudę (nr 6) pokonał 9:0, Dembowskiego 9:6, a Bartłomieja Kowalskiego (nr 4) 9:8(6).

W finale Lewit wygrał z Wojciechowskim 6:3, 6:2. Choćby po to, żeby pokazać, że skrupulatnie liczonych rankingów nie można w nieskończoność przewracać do góry nogami.

Liftem do finału

Północ nie chce być gorsza od południa i też ma swoją serię turniejów Choszczówka Ladies, rozgrywaną w ramach GP Warszawy Amatorek. Tam również najważniejsze role odegrały faworytki, ale do końca trudno było przewidzieć, kto się będzie cieszył po kolejnym meczbolu. Na drodze z rozgrywek grupowych do pucharowych, z jednym wyjątkiem, obowiązywał ruch jednokierunkowy. Nie dotyczył on tylko Iwony Domańskiej i Jolanty Martyny, ponieważ ich pojedynek zakończył się wynikiem 9:7.

Identyczne rezultaty przyniosły oba półfinały, natomiast mecz o tytuł toczył się już w formule do dwóch wygranych, ale normalnych setów. W pierwszym Domańska długo szukała sposobu na liftowane piłki Iwony Madej. Znalazła go dopiero w tie breaku. W drugiej partii już nie dała się zaskoczyć i zwyciężyła 7:6(4), 6:2.

Non Stop - czyli jesteśmy we Wrocławiu

Ani organizatorzy, ani tym bardziej tenisistki i tenisiści z Wrocławia i okolic nie zwalniają tempa. Oto wyniki finałów kolejnego (naprawdę trudno policzyć, którego dokładnie) turnieju Non Stop Tenis, w których bez wyjątku zwyciężyli najwyżej rozstawieni: singiel kobiet: Anna Czarnecka - Magdalena Gawrońska 6:4, 6:1; singiel mężczyzn open: Maciej Bańdo - Bartosz Wargin 6:4, 6:4; +40: Zbigniew Czech - Dariusz Dziubiński 6:2, 6:4.

Debliści rywalizowali systemem grupowym. Pierwsze miejsce zajęli Dariusz Dziubiński i Włodzimierz Wasilewski przed Andrzejem Stężałym i Waldemarem Worońko. Obie pary odniosły po dwa zwycięstwa.

Copyright © Agora SA