Tenis. Karolina Woźniacka numerem jeden?

Karolina Woźniacka wygrała turniej w Tokio i jeśli w tym tygodniu w Pekinie dotrze do ćwierćfinału, zostanie nowym numerem jeden kobiecego tenisa. Rafael Nadal sensacyjnie poległ w półfinale w Bangkoku.

Woźniacka (WTA 2) w poprzednich sezonach o tej porze roku w Azji była już zmęczona, szybko przegrywała. Teraz gra jednak rewelacyjnie, a skrzydeł dodaje jej perspektywa wyprzedzenia w rankingu Sereny Williams (WTA 1). Liderka nie poleciała do Azji, bo ciągle leczy kontuzję stopy, której nabawiła się przed US Open. Woźniacka nabija więc punkty garściami i ma już Amerykankę na wyciągnięcie rakiety. Według federacji WTA, jeśli w tym tygodniu w Pekinie (pula nagród 4,5 mln dol.) Karolina dojdzie do ćwierćfinału, zostanie nową światową jedynką. Zadanie wydaje się proste, bo Dunka ma w I rundzie wolny los - ćwierćfinał dają jej ledwie dwa zwycięstwa z przeciętnymi rywalkami. - Nie myślę o rankingu, po prostu chcę wygrać każdy mecz - mówiła Woźniacka po triumfie w sobotnim finale w Tokio (pula nagród 2 mln dol.) nad Rosjanką Jeleną Dementiewą 1:6, 6:2, 6:3. To jej piąty wygrany w tym roku turniej po Ponte Vedra Beach, Kopenhadze, Montrealu i New Haven.

Woźniacka mówi, że ranking jej nie obchodzi, ale trudno w to wierzyć, bo nie ma dziś bardziej pracowitej tenisistki. Karolina od kilku miesięcy gra bez wytchnienia - Tokio było dla niej 20. turniejem w sezonie (dla porównania Williams zagrała tylko w sześciu), w którym odniosła rekordowe 54. zwycięstwo (Williams - 25.). W ciągu ostatnich 20 meczów Dunka przegrała tylko raz - w półfinale US Open z Wierą Zwonariewą. - Jest niezwykle sprawna fizycznie, solidna, w jej grze nie ma słabych punktów. Zmusza do maksymalnego wysiłku - komplementowała Woźniacką Dementiewa. Jeśli uda jej się wyprzedzić Serenę, zostanie 20. liderką listy WTA w historii. Pierwszą była 3 listopada 1975 r. Amerykanka Chris Evert. Najdłużej na czele utrzymywała się Niemka Steffi Graf - 377 tygodni.

W Pekinie wystąpi Agnieszka Radwańska (WTA 9), która zmaga się z kontuzją stopy, ale postanowiła spróbować wygrać choć kilka spotkań i zminimalizować ostry spadek w rankingu - Polka broni w Chinach aż 700 pkt za finał z 2009 r. W I rundzie zmierzy się ze swoją koleżanką Andżeliką Kerber (WTA 56), Niemką o polskich korzeniach, z którą była rok temu na wakacjach na Mauritiusie.

W męskim tenisie sensacją weekendu była porażka lidera rankingu ATP Hiszpana Rafaela Nadala z rodakiem Guillermo Garcią-Lopezem (ATP 53) w półfinale w Bangkoku (pula nagród 550 tys. dol.). Nadal popełnił mnóstwo błędów, nie potrafił wykorzystać aż 24 szans na przełamanie serwisu rywala i poległ 6:2, 6:7 (3-7), 3:6. Wtajemniczeni twierdzą jednak, że Nadal, który za sam przyjazd do Bangkoku otrzymał ponoć milion dolarów, a drugie tyle dostanie za czekającą go jeszcze wycieczkę do Tokio, tournée po Azji traktuje z lekkim przymrużeniem oka i specjalnie się do niego nie przygotowywał. A Garcia-Lopez poszedł za ciosem i w finale ograł Fina Jarkko Nieminena.

W Kuala Lumpur (850 tys. dol.) triumfował Rosjanin Michaił Jużny, a w deblu Czech František Eermak i Słowak Michal Mertinak, którzy pokonali w finale 7:6 (7-3), 7:6 (7-5) Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego. Rozstawieni z jedynką Polacy nie zdołali obronić tytułu sprzed roku, ale wciąż nie tracą szans na awans do kończącego sezon Masters w Londynie, gdzie zagra osiem najlepszych par roku. W tym tygodniu Fyrstenberg i Matkowski zagrają w Pekinie (2 mln dol.), gdzie wystąpi także Łukasz Kubot. W singlu Polak awansował do turnieju głównego z eliminacji po zwycięstwie nad Niemcem Rainerem Schüttlerem 1:6, 7:5, 6:3. W I rundzie zagra z Hiszpanem Nicolasem Almagro. W deblu Kubot wystąpi w parze z Austriakiem Oliverem Marachem.

ATP Kuala Lumpur Zwycięstwo Jużnego

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.