Djoković od zakończenia US Open wygrał trzeci turniej na cztery, w których startował. W październiku triumfował w Pekinie, tydzień temu ograł Rogera Federera w finale w Bazylei, a w Paryżu pokonał najpierw w półfinale Rafaela Nadala, a wczoraj Monfilsa. Jedyną porażkę zaliczył od września w Szanghaju z Nikołajem Dawidienką. - Co tu dużo gadać, gram ostatnio perfekcyjny tenis - mówi krótko Djoković, który zaczynał rok od problemów po zmianie rakiety, ale teraz sprawia wrażenie niezwykle mocnego.
Za tydzień w Londynie zaczyna się kończąca sezon impreza World Tour Finals (pula nagród 4,5 mln dol.) z udziałem ośmiu najlepszych singlistów i par deblowych. Jako ostatni start w singlu zapewnili sobie w Paryżu Dawidenko i Fernando Verdasco. Oprócz nich wystąpią: Federer, Nadal, Djoković, Murray, del Potro i Roddick. Ostatni wśród deblistów awans wywalczyli Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Polacy w ćwierćfinale w wielkim stylu pokonali w piątek rozstawionych z dwójką Boba i Mike'a Bryanów, ale dzień później zeszło z nich powietrze i gładko przegrali w półfinale 4:6, 2:6 z Hiszpanami Marcelem Granollersem i Tommym Robredo.
Półfinały: N. Djoković (Serbia, 3) - R. Nadal (Hiszpania, 2) 6:2, 6:3; G. Monfils (Francja, 15) - R. Stepanek (Czechy, 12) 6:4, 5:7, 6:4.