Ćwierćfinałowy weekend sióstr Radwańskich

Sorana Cirstea pokonała Agnieszkę Radwańską 7:6 (7-4), 1:6, 7:5, a Maria Szarapowa wygrała z Urszulą Radwańską 6:4, 7:5 w ćwierćfinałach turnieju WTA w Los Angeles. Polki mogły dotrzeć nawet do finału. Przegrały w głowach?

- Cirstea pokonała Agnieszkę Radwańską, o dwa lata starszą siostrę Urszuli, to nie był więc najlepszy dzień dla polskich sióstr - wspomniał "Los Angeles Times" gdzieś między wierszami relacji z meczu Uli przeciwko Marii Szarapowej, która jest ulubienicą publiczności nie tylko w Kalifornii.

Dla Radwańskich to rzeczywiście nie był dobry dzień, bo do tej pory radziły sobie w Los Angeles znakomicie. Agnieszka szła przez turniej jak burza. Łatwo wygrywała kolejne pojedynki a przed ćwierćfinałowym spotkaniem z Soraną Cirsteą czuła się jeszcze pewniej. W dniu meczu mijał równy tydzień od momentu, gdy pokonała ją w Stanford tracąc tylko jednego gema. Polka jednak wyraźnie nie wytrzymała tego meczu psychicznie. Pod koniec panikowała i nie był jej w stanie uspokoić nawet ojciec, który widząc, że Agnieszce pali się grunt pod nogami skorzystał z tzw. coachingu.

Kilka godzin później na korcie centralnym z Szarapową zmierzyła się młodsza Ula. Oczy wszystkich kibiców skierowane były oczywiście na medialną gwiazdę z Rosji. A ta choć nie zagrała fenomenalnie i nie jest to ciągle tą samą Marią, co przed kontuzją, ostatecznie wygrała spotkanie. Młodsza Radwańska nie była na straconej pozycji, walczyła, grała ambitnie, ale czegoś zabrakło.

Dla Uli ćwierćfinał tak dużej imprezy to jeden z największych sukcesów w karierze. Pokonanie w drugiej rundzie Dominiki Cibulkovej (półfinalistki French Open) świadczy o postępach w jej grze. Ale dla Agnieszki kolejny przegrany ćwierćfinał to kolejna bolesna porażka - ósmy przegrany mecz o półfinał w tym sezonie. Polkom brakuje niewiele, żeby wskoczyć poziom wyżej.

Wydaje się, że obie tenisistki mają trudności z utrzymaniem nerwów na wodzy w końcówkach ważnych gemów. Jak mantra powraca też temat czy odpowiednim rozwiązaniem w zawodowym sporcie jest ojciec-trener. Być może dobre byłoby systematyczne korzystanie z usług psychologa sportowego, który mógłby jeździć z dziewczynami na ważniejsze turnieje.

Na pocieszenie pozostaje Agnieszce udany turniej deblowy, w którym wspólnie z Rosjanką Marią Kirilenko dotarła do finału. Pozostaje już tylko pokonać parę Chia-Jung Chuang i Zi Yan.

Aga przegrała z Cirsteą - czytaj tutaj ?

Ula uległa Szarapowej - czytaj tutaj ?

Copyright © Agora SA