W trzeciej rundzie singla Radwańska zagra z Chinką Na Li. Po meczu deblowym Polka pojawiła się na konferencji prasowej. Wysłuchał jej specjalny korespondent Sport.pl Jakub Ciastoń.
Koleżanki żartowały ze mnie w szatni. Jak się prowadzi wyraźnie, a wygrywa 9:7 w trzecim secie, to można usłyszeć szydercze "Well done". Najważniejsze jest zwycięstwo, ale jestem wściekła, że zgotowałam sobie takie problemy. W drugim secie Peng była pod presją i zagrała dużo lepiej niż na początku, popełniała mniej błędów. Nerwy u mnie były, ale nie przez punkty, których bronię w Londynie, tylko sytuację na korcie. Chinka broniła kolejne meczbole, to był mecz na "stykach". Nie panikowałam, bo w tenisa gram 15 lat i wiem, że koniec jest po ostatniej piłce. Takiego horroru w Szlemie chyba nie grałam, choć zeszłoroczny mecz z Kuzniecową był porównywalny. Debel? Przegrałyśmy z mocną parą. Pietrowa świetnie serwowała. Singiel jest najważniejszy. Na Li obok Jie Zheng to najlepsza Chinka. Dobrze gra na trawie, jest wysoko w rankingu, więc zapowiada się trudny mecz. W piątek ma padać, w sobotę może też. Mam nadzieję, że zdążę odpocząć. Moja forma w tym roku? Są inne przeciwniczki, trudniejsze losowanie. Wtedy grałam bardzo dobrze, bo wracałam po kontuzji, byłam na zupełnym luzie. Forma jest jednak podobna.
Radwańska po maratonie w trzeciej rundzie singla ?