Sensacja! Rafael Nadal odpada z Roland Garros

Rafael Nadal nie zdobędzie tytułu po raz piąty z rzędu. W 1/8 finału pokonał go Szwed Robin Soderling. Przed Rogerem Federerem otwiera się szansa na zwycięstwo

Król umierał długo. Soderling wygrał 6:2, 6:7 (2-7), 6:4, 7:6 (7-2). Dobijał niepokonanego w Paryżu od 31 meczów Hiszpana przez trzy godziny i 30 minut. 24-letni Szwed, która w światowym rankingu zajmuje 25. miejsce, zagrał fenomenalny, prawdopodobnie najlepszy mecz w swoim życiu. Nawet jeśli w tenisie niczego już nie osiągnie, przejdzie do historii jako ten, który dokonał cudu. Zatrzymał w Paryżu niezniszczalnego Nadala. Cieszyć może się Bjoern Borg, nie tylko dlatego, że króla czerwonej cegły pokonał jego rodak, ale jego wspólny z Nadalem rekord czterech zwycięstw z rzędu będzie niezagrożony.

Sensacja jest gigantyczna, kto wie, czy to nie jest sportowa sensacja roku. Porażki Nadala nie można porównywać do zeszłorocznej przegranej Federera na Wimbledonie. Szwajcar poległ w finale, po zapierającym dech w piersiach meczu. Hiszpan przegrał w kiepskim stylu w IV rundzie z tenisistą, którego do tej pory zawsze ogrywał.

Nadal do tej pory nigdy w życiu nie przegrał meczu na French Open, ale w tym roku coś wisiało w powietrzu. Przebąkiwali o tym dziennikarze, nieśmiało pisały francuskie gazety. - Nadal zatracił pewność uderzeń, nie gra tak dobrze jak w poprzednich latach. Sprawia wrażenie zmęczonego. Wygrywa, ale bez świeżości jaką miał wcześniej - mówił kilka dni temu Wojciech Fibak.

Soderling zniszczył Nadala najlepszą możliwą bronią - atakiem. Szwed zagrał ekstremalnie ofensywnie i ryzykownie. Regularnie serwował z prędkością ponad 220 km/godz. Potem robił kilka kroków w przód i sprzedawał Hiszpanowi takie forhendowe petardy, że wujek Toni, trener Nadala, mógł tylko chować twarz w czapce. Szwed świetnie grał w ofensywie, ale kluczem do zwycięstwa był solidny jak skała oburęczny bekhend i wytrzymałość fizyczna. Po trzech godzinach walki na wypełnionym po brzegi korcie Philippe'a Chatriera, Soderling wciąż grał jak robot i nawet się nie spocił. To dało mu niewiarygodną precyzję uderzeń aż do samego końca.

Nadal wyglądał jak siedem nieszczęść. Sprawiał wrażenie straszliwie osłabionego, jego słynne kocie ruchy zamieniły się w niedzielę w człapanie żółwia. W czwartym secie, po jednym z bajecznych zagrań Szweda, byliśmy świadkami symbolicznej sceny. Nadal potknął się o własne nogi. Król czerwonej ziemi wylądował nosem w korcie, który od czterech lat dawał mu same zwycięstwa. Do niedzieli.

Gdy grali ostatnie piłki, Paryż zamarł. Wszyscy wstrzymali oddech, a potem Soderling dostał morze zasłużonych oklasków.

Dlaczego Nadal był w tak kiepskiej formie? - Przegrałem. Zdarza się. Grałem za krótkie piłki - stwierdził na konferencji. Jeśli ktoś spodziewał się słów wielkich, to nie padły. Poza "gratulacje dla rywala" i "muszę pracować ciężko", Nadal porażkę przyjął z marszu. Przegrał trzy dni przed swoimi 23. urodzinami. - Po raz pierwszy nie będę ich świętował w Paryżu. Pamiętajcie moje zwycięstwa, a nie jedną porażkę - podsumował.

Chyba kluczowe było zmęczenie. Hiszpan, podobnie jak Novak Djoković, który odpadł w III rundzie z Niemcem Phillipem Kohlschreiberem, przesadził z turniejami przed French Open. Zagrał maraton: Monte Carlo, Barcelonę, Rzym i Madryt, gdzie grać nie chciał, ale musiał, bo rodacy i sponsorzy urwaliby mu głowę. Ale jest jeszcze coś - podobnie jak w Londynie dla Federera zrobiło się trudniej, bo trawa jest coraz wolniejsza, tak w Paryżu kort jest coraz szybszy. Mówili o tym we Francji wszyscy, a Wojciech Fibak podkreślił też, że swoje trzy grosze dokładają nowe piłki. Mniejsze i szybsze. Wszystko to działa przeciwko defensywnemu aż do bólu Nadalowi.

Koniec ery Nadala otwiera od dawna zamknięte paryskie drzwi przed Rogerem Federerem. Jeśli nie ma już Djokovicia i Nadala, to właśnie Szwajcar jest teraz głównym faworytem. O ćwierćfinał zagra w poniedziałek z Niemcem Tommym Haasem. - Roger traci sety, ale moim zdaniem wynika to z tego, że trochę zmienił styl gry na mączce. Kiedyś starał się więcej uderzać z głębi kortu, adoptował się do tego, jak grają w Paryżu inni. Kiedy zrozumiał, że tak nigdy nie wygra z Nadalem, w tym roku postawił na maksymalny atak - mówił w sobotę Mats Wilander. Trzykrotny szwedzki mistrz French Open nie wiedział jeszcze wtedy, że mówi słowa prorocze. Atak okazał się kluczem do pokonania Nadala. Teraz pytanie brzmi, czy Federer wykorzysta szansę.

Na koniec konferencji prasowej Nadala hiszpańscy dziennikarze spytali go, kto byłby jego wymarzonym mistrzem w tym roku. Pewnie Fernando Verdasco? - Chciałbym, żeby wygrał Roger. Zasłużył - odpowiedział Rafa.

Wyniki 8. dnia Roland Garros - sprawdź tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.