Młodsza z sióstr wróciła z prestiżowego turnieju Indian Wells, gdzie dotarła do czwartej rundy. Dzięki temu zdobyła 140 punktów do światowej klasyfikacji, co jest jej największą zdobyczą w karierze. Gorzej poszło jej w Miami, gdzie odpadła już po pierwszym meczu.
Szybciej niż planowała awansowała do czołowej setki na świecie, a teraz szykuje się do... matury. Podczas prezentacji na egzaminie z języka polskiego omówi motyw skandalistów na podstawie postaci z dzieł m. in. George Byrona i Juliana Tuwima. - Agnieszka trochę mnie nastraszyła, więc jest stres. Chcę zdać maturę w pięć dni. Jak o tym mówię w szatni, to niektóre dziewczyny chwytają się za głowy. W tenisowym światku wszystkie dziewczyny kończą edukację na poziomie naszego gimnazjum. Oczywiście, poza moją siostrą - zapewnia Urszula.
Nieśmiała, stojąca zawsze w drugim rzędzie, porównywana do Agnieszki (co ją irytuje) zarówno na korcie, jak i poza nim pozostaje wielką zagadką. - W domu to ona chce rządzić - mówił Władysław Radwański, dziadek tenisistki jeszcze przed awansem wnuczki do pierwszej setki WTA.
Ryszard Major, drugi trener sióstr nie ma wątpliwości, że w psychice trzeba szukać klucza do lepszej gry Uli. - Na korcie jest bardziej wylewna niż Agnieszka. Nie umie tłamsić w sobie emocji - przekonywał. Druga rakieta nad Wisłą zapewnia jednak, że problemy już za nią. - Dotychczas mówiłam, że gdybym nie była siostrą Agnieszki, to może poszłoby łatwiej. Teraz uwierzyłam w siebie - twierdzi Urszula.
Tenisistka nie zabawiła długo pod Wawelem, bo od razu pojechała na turniej w belgijskim Torhout (pula nagród 100 tys. dolarów). - Nigdy nie sprawdzam potencjalnych rywalek, bo i tak wiem, że podczas losowania drabinki będę miała pecha. To już taka tradycja - twierdzi Radwańska.
O narodzinach nowej gwiazdy tenisa - czytaj tutaj ?
