Otylia Jędrzejczak ceni się wysoko

PRZEGLĄD PRASY: Otylia Jędrzejczak, nie przyjęła zaproszenia wojewody śląskiego, który zaprosił do siebie olimpijczyków z tego terenu. Powód? Ojciec najlepszej polskiej pływaczki zażądał 10 tys. zł za przyjazd córki - pisze Rzeczpospolita

Co wyrabia prezes pływania. Trener Otylii zdumiony  ?

Trzy tygodnie temu wojewoda zaprosił do urzędu olimpijczyków z województwa śląskiego, którzy brali udział w Igrzyskach w Pekinie. Chciał im podziękować za sukcesy, jakie odnieśli na olimpiadzie. W imieniu Leszka Blanika, mistrza świata w skoku (sportowiec jest zawodnikiem AZS AWFiS Gdańsk ale pochodzi ze śląskiego Radlina), z wojewodą spotkali się jego rodzice. Był wspólny obiad, sportowcy otrzymali pamiątkowe patery z podziękowaniami i zaproszenia na koncert "Budujemy nadzieję", z którego dochód będzie przeznaczony dla poszkodowanych przez trąbę powietrzną w regionie.

Zabrakło Otylii Jędrzejczak (czwarte miejsce w pływaniu motylkiem na 400 metrów). Dlaczego? Piotr Jędrzejczak, ojciec pływaczki miał zażądać za przyjazd córki 10 tys. zł. Miał też pretensje, że wojewoda nie wspierał finansowo kariery jego córki, kiedy zaczynała.

Z Jędrzejczakiem rozmawiał pracownik gabinetu wojewody, Łukasz Łata. - Podczas pierwszej rozmowy powiedziałem jaka jest idea tego spotkania, obiecał że porozmawia z córką - opowiada Łata. - Kwota, 10 tys. zł, padła podczas drugiej rozmowy, od razu. Tłumaczyłem, że to nie jest komercyjna impreza i że nie zapłacimy tych pieniędzy. Pożegnaliśmy się - mówi.

Piotr Jędrzejczak twierdzi, że rzeczywiście dzwonił do niego "ktoś z urzędu". - Ale córka nie dostała oficjalnego zaproszenia, a powinna, jakby miała wolny czas, to może by przyjechała - mówi wymijająco. Podkreśla, że nie obraził się na Śląsk.

Na pytanie, czy to prawda, że wycenił przyjazd Otylii na 10 tys. zł, Jędrzejczak nie odpowiada. - Są jakieś zasady, tak to wygląda, mnie nie chodzi o pieniądze - twierdzi. W końcu, naciskany, czy podał kwotę, czy nie, odpowiada: - Chodziło o koszty podróży. Ostatnio córkę zaproszono do Gdańska, zapłacono jej samolot, tak to powinno wyglądać. Nie, kwoty nie podałem - mówi w końcu.

Polak porwał się na rekord wszech czasów. Było blisko...  ?

Copyright © Agora SA