Pojedynek gigantów w Monte Carlo: Nadal po raz czwarty

Roger Federer znów musiał uznać wyższość Rafaela Nadala w finale turnieju z Serii Masters w Monte Carlo

Hiszpan wygrał wczoraj w finale ze Szwajcarem 7:5, 7:5 i po raz czwarty z rzędu sięgnął po tytuł w Monte Carlo. Tyle razy tego słynnego turnieju na Lazurowym Wybrzeżu nie wygrywały nawet największe legendy specjalizujące się w grze na nawierzchni ziemnej - Björn Borg triumfował w Monako trzykrotnie, podobnie jak Rumun Ilie Nastase. Statystycy odnotowują wprawdzie, że jeszcze przed I wojną światową cztery razy triumfował Nowozelandczyk Anthony Wilding, ale było to wiele lat przed wprowadzeniem w latach 60. zawodowstwa do tenisa.

Nadal jest niepokonany w Monte Carlo od pięciu lat (od 22 kolejnych meczów), po raz ostatni przegrał z Argentyńczykiem Guillermo Corią w III rundzie w 2003 r.

Wczorajszy finał miał niezwykły przebieg. Pierwszy set był wyrównany, zarówno Hiszpan, jak i Szwajcar grali bardzo dobrze. Minimalnie lepszy w tej partii był Nadal, ale na początku drugiego seta to Federer przejął inicjatywę. Wyszedł na prowadzenie 4:0 i wydawało się, że kontroluje sytuację. Do tego momentu Nadal wygrał w drugim secie ledwie cztery piłki! Potem zobaczyliśmy jednak niesamowitą ofensywę trzykrotnego zwycięzcy Rolanda Garrosa, który zdołał odrobić stratę dwóch przełamań, doprowadzić do remisu, a w końcówce jeszcze przycisnąć i wygrać mecz! Federer popełnił w całym spotkaniu aż 44 niewymuszone błędy, Nadal miał ich dwa razy mniej i to był klucz do jego sukcesu.

To był 15. pojedynek Nadala z Federerem, którzy od lat walczą ze sobą o prymat w męskim tenisie. Częściej, bo dziewięciokrotnie, wygrywał Hiszpan, który przewagę wypracował sobie na kortach ziemnych (wygrał aż siedem z ośmiu meczów z Federerem na tej nawierzchni). - Wygrać w Monte Carlo po raz czwarty to niesamowite uczucie - mówił po meczu Nadal, który za zwycięstwo odebrał czek na 360 tys. euro.

Federer też był w niezłym humorze, bo mimo porażki w tym tygodniu i tak zaprezentował się lepiej niż w poprzednich dużych turniejach. Powoli mówiło się już o kryzysie lidera rankingu ATP, który dopiero przed tygodniem w portugalskim Estoril wygrał swój pierwszy turniej w sezonie. - Rafa jak zwykle zagrał świetnie. Jest mistrzem tej nawierzchni. Ale ja też jestem zadowolony. Czuję, że brakuje mi bardzo niewiele do wielkiej formy - mówił Federer.

Copyright © Agora SA