Jerzy Janowicz senior dla Sport.pl: Impreza i wódka? Szkoda, że nie zażartował, że wrócił z dyskoteki i jeszcze jest na kacu

O Jerzym Janowiczu w ostatnich dniach było głośno. Po pierwsze - rozegrał dobry mecz w 1/8 finału finału turnieju ATP w Sofii, przegrywając minimalnie w trzech setach z półfinalistą Australian Open Grigorem Dimitrowem. Po drugie, poruszył opinię publiczną, żartem o przygotowaniach do tego spotkania. - Dużo imprezowałem i piłem wódkę - powiedział reporterce.

Niestandardowa odpowiedź szybko, podzieliła fanów w internecie. - Znacie się na żartach?" - pyta ojciec tenisisty i tłumaczy jak ważny jest luz przed meczem. Apeluje też o wsparcie dla tenisistów i zapowiada powrót syna do pierwszej setki rankingu ATP.

Kacper Sosnowski: Skomentuje Pan jakoś słowa syna przed ostatnim meczem w Sofii?

Jerzy Janowicz senior: Nie doszukujmy się... Znacie się na żartach? Wiecie kiedy ktoś żartuje? Jak ktoś powie kawał, to nie ma co pytać o komentarz...

Żart został odebrany różnie, widać to nawet w naszych komentarzach pod tekstem.

- Wydaje mi się, że to jest fajne gdy ktoś sobie zażartuje, kiedy nie jest to przewidywalne i banalne. Jerzy był wyluzowany, właśnie o to chodzi. Przystępując do meczu nie może być spięty, bo od razu dostanie parę piłek, a tak zaczął pozytywnie. Widział Pan przedmeczowy wywiad Dimitrowa? Był spięty, że aż się to w głowie nie mieści.

Na zadane pytanie odpowiedział zwyczajnie

- Jak ktoś chce, to też mogę powiedzieć zwyczajnie jak to w Sofii było. Jerzy był tam trzy dni wcześniej i przygotowywał się do turnieju. W dzień meczowy wyspał się i najadł, a od rana koncentrował na spotkaniu. Wcześniej przeanalizował rywala, bo się znają. To są standardy, wszyscy to wiedzą. Szkoda, że nie zażartował, do reporterki, że rano wrócił z dyskoteki i jeszcze jest na kacu... Co miał powiedzieć? Jaka wóda? Jaka dyskoteka? On ostatni raz na dyskotece był chyba jak miał 18-tkę.

A ma Jerzy problem z kibicami, albo pecha? Oni też często przeszkadzają...

- Dimitrow i Jurek grali o każdy punkt. Jerzyk się tam zachowywał normalnie. Zwrócił się do sędziego, by przy serwisie publiczność nie przeszkadzała. Nie widzę tematu. Dimitrow też ich prosił o spokój. To naprawdę dekoncentruje. Po meczu zresztą o tym z razem rozmawiali.

- Nie myśli Pan, że publiczność wie, że Jerzy się czasem denerwuje albo, możemy to nazwać, zawsze walczy o swoje i często po prostu go deprymuje?

- W meczu Troicki - Dimitrow następnego dnia, Troicki też po pierwszym gemie szybko podszedł do sędziego i powiedział, że nie może grać. To jest normalne, robi tak każdy zawodnik - Federer, Dimitrow, Zwierew. Każdy oczekuje spokoju. Czasem nawet nie wiemy o co chodzi zawodnikowi. Ktoś z trybun robi zdjęcia, błyska flesz. Niby to nikomu nie przeszkadza, ale zawodnikowi już tak i też zwraca na to uwagę. To nic złego. W telewizji wszystkiego nie widać. Nie szukajmy zaczepienia postrzegajmy ten sport pozytywnie.

Pozytywny był mecz Polaka z Dimitrowem. Myśli Pan, że taką formą 267. miejsce w rankingu może się szybko poprawić?

- My nie myślimy, my wiemy, jesteśmy o tym przekonani. Dlatego Jerzyk trenuje po pięć godzin dziennie. Jeśli ktoś ma przez półtora roku kontuzje, a przez ostatni rok jest ona duża, to co można zrobić. Chcemy, żeby ranking wrócił jak najszybciej, żeby go to kwalifikowało do gry we wszystkich turniejach bez eliminacji i to jest najważniejsze. Jerzemu brakuje już ogrania, z pięciu, dziesięciu meczów, by prezentował tenis, który grał zawsze. W tym roku będzie w TOP 100 najlepszych tenisistów.

Ze zdrowiem nie ma już problemu?

- Kiedyś się modliliśmy o zdrowie, zapomnieliśmy prosić Boga o szczęście. Teraz zdrowie jest, więc prosimy o zdrowie i szczęście. Z waszej strony liczymy na trochę spokoju, dobre słowa i wyrozumiałość po każdym meczu. Wtedy psychika się będzie budowała. Chodzi nie tylko o Jerzyka, ale każdego tenisistę. Jak teraz dziewczyny przegrały w Fed Cup to mamy ujadać? Nie! Szukamy przyczyny i nie robimy tragedii. To jest tylko materiał ludzki.

Ile my mamy tych tenisistów? Każdego trzeba promować i trochę go popychać. U nas jak nie ma zwycięstwa to piszą "znowu przegrał" na zachodzie "nie udało się" - jak to różnie można odczytać.

Po ostatnim, dobrym spotkaniu to raczej powinny być pochwały, choć mecz finalnie był przegrany. Konstruktywnie szukając przyczyn, Pana zdaniem, dlaczego?

- Dla mnie kluczowa była jedna piłka. Przy stanie 3:2 Jerzyk prowadził. Dobrze grał, szła ładna wymiana. Syn miał przewagę, zagrał mocno Dimitrowowi na bekhend i poszedł na siatkę. Podręcznikowe zachowanie, każdy by tak zrobił, wszystko było ok. Bułgar przypadkowo odbił, trafił w linię i wyrównał. Jakby było 4:2 stawiam, że już by było pozamiatane. Pogratulowaliśmy mu i cieszyliśmy się, że zakończył mecz bez urazu. Przypomnę, że on grał z kontuzją przez rok. Nie mówiliśmy o tym, nie usprawiedliwialiśmy go. Wyobraża Pan sobie, że pan wychodzi na kort i Pana coś strasznie boli i trzeba na środkach grać? I jeszcze jedno rozmawiamy o Dimitrowie, ale pamiętajmy, że w pierwszej rundzie Jerzyk pokonał Izraelczyka Dudiego Selę. To też nie ogórek jakiś tylko 73. tenisista na świecie. Był też w pierwszej dwudziestce rankingu. Już z nim Jerzy miał symptomy dobrej gry, a z Dimitrowem jedna piłka zadecydowała i to jego mamy w finale. Może w następnym turnieju szczęście dopisze i będzie inaczej... Teraz będzie grał w Bergamo i we Wrocławiu.

"Wódka - najlepszy napój na świecie"

"Dużo imprezowałem i piłem wódkę. To najlepszy napój na świecie" - tak Jerzy Janowicz odpowiedział na pytanie dziennikarki >> o to, jak przygotowywał się do meczu z Grigorem Dimitrowem.

Imprezowe zwierzę i paczka fajek dziennie

- Ogromny odsetek tenisistek ma orientację homoseksualną. One tego nie próbują ukrywać. Za moich czasów były to między innymi Rennae Stubbs, Lisa Raymond, Eleni Daniilidu, Francesca Schiavone - mówi była rosyjska zawodniczka Jekaterina Byczkowa. I opowiada o nałogach tenisistów >>

Więcej o:
Copyright © Agora SA