Agnieszka Radwańska w niedzielę była o krok od ćwierćfinału. Wygrywała z Bułgarką 6;2, 3:0, ale nagle spadł deszcz. Spotkanie trzeba było przerwać i nie dało się go dokończyć w poniedziałek. W końcu zostało wznowione we wtorek, ale Radwańska na nasiąkniętej wodą nawierzchni nie była już sobą. Przegrała aż dziesięć gemów z rzędu i w końcu cały mecz. Obwinia za to organizatorów. Jej zdaniem warunki nie były odpowiednie do gry.
- Jestem zaskoczona i wściekła, że grałyśmy w deszczu. To nie jest turniej z pulą nagród za 10 tysięcy, to jest Wielki Szlem! Jak można kazać grać tenisistom podczas deszczu? Dla mnie gra takimi piłkami, w takich warunkach jest po prostu niemożliwa. Dlatego robiłam dużo błędów - zdenerwowała się Radwańska na konferencji prasowej. W sumie Polka popełniła 30 niewymuszonych błędów, miała też trzy podwójne błędy serwisowe.
Pod koniec meczu Radwańska zwróciła uwagę pani arbiter, że warunki nie są odpowiednie, ale ta po konsultacji z supervisorem nie zdecydowała się przerwać spotkania. - Ich nie obchodzi nasze zdanie - skwitowała całą sytuację Polka, dla której była to trzecia porażka z Pironkową w trzynastym starciu.
Dziwne stroje na turnieju Rolanda Garrosa [ZDJĘCIA]
źródło: Okazje.info