Fed Cup. Polska - Rosja. Wszystko w rękach Agnieszki Radwańskiej

Od pojedynku Agnieszki Radwańskiej ze Swietłaną Kuzniecową zacznie się w sobotę w południe ćwierćfinał Pucharu Federacji Polska - Rosja. - Nie ma mowy o tremie, 15 tys. kibiców doda nam sił - mówi liderka reprezentacji. Mecze Fed Cup na żywo od godz. 12 w Sport.pl.

Dwie rzeczy rzucały się w oczy podczas losowania singli. Po pierwsze, gdy na salę weszły Rosjanki i Polki, było widać ogromną różnicę w warunkach fizycznych.

Wszystkie rywalki - Maria Szarapowa, Kuzniecowa, Anastazja Pawluczenkowa i Witalija Diaczenko - są wysokie i mocno zbudowane. Nic dziwnego, że na korcie stawiają na siłę, lubią atakować i dominować. Polki - Agnieszka i Urszula Radwańskie oraz deblistki Klaudia Jans-Ignacik i Alicja Rosolska - są raczej drobne. Na korcie nadrabiają techniką i bieganiem. I taki będzie motyw przewodni tego pojedynku: rosyjska siła kontra polska obrona i spryt. Najpierw gdy spotkają się Agnieszka z Kuzniecową, a potem Szarapowa z Urszulą. A także w niedzielnych pojedynkach odwrotnych, a być może też w deblu, o ile po singlach będzie remis.

Drugą rzeczą, która rzucała się w oczy, było podejście do meczu. Polki, a zwłaszcza Agnieszka, sprawiały wrażenie spiętych i skoncentrowanych na zadaniu. - Co będzie kluczowe w starciach z Kuzniecową i Szarapową? Nic nie powiem, nie mam zamiaru zdradzać taktyki, to nasza wewnętrzna sprawa - rzuciła starsza z sióstr, odpowiadając na pytanie "Wyborczej". Polki i ich kapitan Tomasz Wiktorowski zachowywali się trochę tak, jakby przerwano im ważną wojenną naradę.

Chichot Szarapowej

Rosjanki były rozluźnione. Szarapowa chichotała, żartując pod nosem to z kapitan Anastazją Myskiną, to z Kuzniecową. Opowiadała o Krakowie, chwaliła miasto i siostry Radwańskie, wszystko jej się podobało.

W przeciwieństwie do Polek, które po raz pierwszy awansowały do Grupy Światowej, dla Rosjanek Puchar Federacji ma marginalne znaczenie. Kuzniecowa zdobyła go już trzykrotnie, Szarapowa i większość koleżanek przyjechała do Polski głównie po to, by zaliczyć występ w kadrze w roku przedolimpijskim, co będzie liczyło się przy kwalifikacjach na igrzyska w 2016 r. W rosyjskich mediach o meczu pisze się mało, wczoraj na konferencji pojawiło się tylko dwóch dziennikarzy ze Wschodu.

Popularna jest więc teza, że choć na papierze Rosjanki są faworytkami - Szarapowa ma z Agnieszką bilans 11-2, a Kuzniecowa 10-4 - to Polkom może pomóc determinacja. Grają u siebie, przed pełną halą, a Puchar Federacji budzi u nas emocje.

Niektórzy, m.in. byli tenisiści Joanna Sakowicz-Kostecka i Wojciech Fibak, sądzą nawet, że Szarapowa może w Polsce zagrać tylko jeden mecz. - Po pierwszym spotkaniu coś ją rozboli albo się rozchoruje, nie wykluczam takiego scenariusza, że nie będzie chciała mierzyć się z Agnieszką - mówi Fibak. Szarapowa w kadrze gra od wielkiego święta. Ostatnio, gdy przyjeżdżała na pojedynki z Hiszpanią w 2012 r. i z Francją w 2011 r. - też głównie po olimpijską kwalifikację - zagrała tylko pierwszego dnia, a potem była zastępowana. Z Francją - mimo że Rosjanki przegrywały już 0:2. Niewykluczone więc, że w niedzielę też dojdzie do zmiany i za Szarapową wejdzie Pawluczenkowa. Ale może będąca na fali Szarapowa zagra wyjątkowo dwa razy, bo czuje się pewnie po finale Australian Open?

Agnieszka musi wygrać

Ale i tak wszystko jest w rękach Agnieszki Radwańskiej. Zasada jest prosta - bez dwóch singlowych zwycięstw liderki nie ma co liczyć na wygraną z Rosją. Ostatnią porażkę w singlu w Pucharze Federacji starsza z sióstr poniosła w 2011 r. z Białorusinką Wiktorią Azarenką. Od tego czasu wprowadziła reprezentację z drugiej ligi na szczyt rozgrywek. Ale od 2011 r. Polki nie mierzyły się z tak mocnymi rywalkami.

Tenisistki ma ponieść doping 15 tys. kibiców w Tauron Arenie Kraków. To drugi wynik w historii Pucharu, tylko raz, kilka lat temu w Belgradzie, było 15,2 tys. fanów.

Zwycięska reprezentacja w kwietniu zagra w półfinale z Niemkami lub Australijkami. Relacje w Polsacie Sport.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.