Tenis. Jerzy Janowicz - z "szopy" do Monte Carlo

Po awanturze z mediami i tygodniu milczenia, znów przemówi rakieta polskiego tenisisty. W I rundzie w Monte Carlo jego rywalem będzie Francuz Michaël Llodra. Eksperci są podzieleni, czy za faworyta turnieju tradycyjnie uznać Rafaela Nadala, czy jednak Novaka Djokovicia.

Chcesz pojechać na mundial do Brazylii? Nic prostszego!

Dziewięć dni temu po porażce Polski z Chorwacją w Pucharze Davisa Janowicz zaatakował na konferencji prasowej media i skrytykował warunki do uprawiania sportu w ojczyźnie. - Trenujemy po jakichś szopach, jak w takich warunkach w ogóle możecie mieć wobec nas oczekiwania - pokrzykiwał 6 kwietnia na Torwarze.

Od tego czasu milczał. Jedną z nielicznych prób rozmowy z Janowiczem podjęli dziennikarze "Super Expressu" tuż przed wylotem tenisisty na kolejną imprezę. - Nie rozmawiam z mediami, mam zakaz - powiedział 21. zawodnik świata. Od kogo? - Sam go na siebie nałożyłem - odparł Janowicz, który prawdopodobnie dziś zmierzy się w I rundzie w Monte Carlo z Llodrą (ATP 147).

Niski ranking rywala może być złudny, bo 33-letni Francuz koncentruje się ostatnio na występach w deblu, ale to przeciwnik bardzo niebezpieczny. Za sobą ma kilkanaście lat bogatej kariery, wygrał pięć singlowych turniejów ATP, dochodził daleko w Wielkich Szlemach i Pucharze Davisa, jest obyty z presją, przez moment był 21. na świecie. Llodra to także jeden z dinozaurów, którzy wciąż odważają się na klasyczne ataki w stylu serve & volley. Do głównego turnieju w Monte Carlo przedarł się z kwalifikacji, w których pokonał m.in. Michała Przysiężnego.

Dla Janowicza pojedynek z Llodrą będzie pierwszym w sezonie meczem na czerwonej mączce. Przed rokiem w Monte Carlo przegrał w I rundzie z Kevinem Andersonem, ale później na kortach ziemnych radził sobie przyzwoicie. W Rzymie sięgnął ćwierćfinału, wyrzucając z turnieju m.in. Richarda Gasqueta i Jo-Wilfrieda Tsongę. W tym sezonie idzie mu w kratkę, na zwycięstwo czeka od lutego, gdy przeszedł dwie rundy w Rotterdamie. W Indian Wells i Miami odpadał w pierwszych meczach, w Pucharze Davisa z Chorwacją też zanotował dwie porażki.

Turniej w Monte Carlo jest jednym z najstarszych w Europie. Pierwsza edycja odbyła się w 1897 r. Impreza tak naprawdę odbywa się nie w samym księstwie Monako, ale tuż za jego granicą, we francuskiej miejscowości Roquebrune-Cap-Martin. Wygrywali tam właściwie wszyscy najwięksi specjaliści od kortów ziemnych, m.in.: Björn Borg, Ilie Nastase, Mats Wilander, Thomas Muster i Gustavo Kuerten. Mocne polskie ślady są dwa - w latach 50. dwukrotnie puchar podnosił Władysław Skonecki, a w 1976 r. w finale singla zagrał Wojciech Fibak, który w tym samym roku triumfował też w deblu.

Absolutnym rekordzistą jest Rafael Nadal, który zwyciężał w Monte Carlo aż osiem razy. Przed rokiem miał szansę na dziewiąte trofeum z rzędu, ale zatrzymał go Novak Djoković. W tym sezonie nie ma zgody, którego z nich uznać za faworyta. Serb wygrał trzy ostatnie mecze z Hiszpanem, ale wszystkie na kortach twardych. Nadal pokonał Djokovicia w ich ostatniej konfrontacji na czerwonej mączce - niemal rok temu w półfinale Rolanda Garrosa.

Bukmacherzy stawiają na Nadala, ale minimalnie - 1,72 do 2,62. Relacje w sportowych kanałach Polsatu

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.