Zagadka Janowicza. Zagra czy nie?

- Okaże się w czwartek - tak na wszystkie pytania o to, czy zagra w meczach singlowych Pucharu Davisa z Australią, odpowiadał najlepszy polski tenisista Jerzy Janowicz. - Poczekamy do czwartku - mówił też kapitan polskiej reprezentacji Radosław Szymanik. Relacje na żywo Z Pucharu Davisa w Sport.pl.

Sklasyfikowany na 14. miejscu w rankingu ATP łodzianin na konferencji prasowej nie był zbyt wylewny. Odpowiadał szybko i krótko. Trochę bardziej rozmowny okazał się po wyjściu z sali konferencyjnej. - Od US Open ani razu normalnie nie trenowałem. Cały czas przechodzę rehabilitację - powiedział dziennikarzom.

Polak nie czuje się dobrze, cały czas odczuwa ból pleców. Kontuzji doznał w Nowym Jorku w czasie US Open podczas pracy z trenerem od przygotowania fizycznego. Zagrał w pierwszej rundzie turnieju singlowego, ale niespodziewanie przegrał z argentyńskim kwalifikantem Maximo Gonzalezem. Wyszedł również na mecz deblowy w parze z Łukaszem Kubotem - także poniósł porażkę.

Janowicz, nawet jeśli się wykuruje, nie będzie w optymalnej formie. Sztab polskiej reprezentacji musi podjąć decyzję, czy wystawić półfinalistę Wimbledonu na piątkowe gry singlowe do czwartku do godziny 13. - Przedtem nic nie powiem, jakie są szanse Jerzego na występ. Tak się umówiliśmy - stwierdził Szymanik.

Gdyby łodzianin nie mógł zagrać, zastąpi go Michał Przysiężny. 29-letni tenisista jest sklasyfikowany na 113. miejscu w rankingu ATP. W US Open odpadł w I rundzie z Francuzem Julienem Benneteau, ale na Wimbledonie i na Roland Garros przeszedł przez eliminacje, a w turnieju głównym wygrał po jednym meczu.

Pewne miejsce w singlu w polskiej reprezentacji ma Łukasz Kubot, w sobotnim deblu wystąpi najlepsza polska para od lat - Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski.

Australijczycy przyjechali do Polski w najsilniejszym składzie, z: Lleytonem Hewittem, który doszedł do IV rundy US Open, Bernardem Tomicem, Matko Matosevicem i Carlo Guccione. Kapitanem drużyny jest Patrick Rafter. Rywale Polaków od poniedziałku trenują w hali warszawskiego Torwaru, gdzie wysypana została ceglana mączka. To nietypowa nawierzchnia w hali i teoretycznie preferująca Polaków, którzy sami wybrali takie podłoże. - Moi chłopcy grają w tenisa od wielu lat, więc kort ziemny, nawet w hali, nie jest dla nich nowością. Oczywiście nie jest to ich ulubiona nawierzchnia, ale chyba w sumie podobnie jest w przypadku polskich zawodników powołanych na mecz. Na pewno jest to dla nas pewne utrudnienie, ale to jest zwyczajnie kwestia przyzwyczajenia. Trenowaliśmy kilka dni na mączce w Niemczech, a i tutaj mamy jeszcze trochę czasu na oswojenie się - stwierdził Rafter.

Zwycięzca US Open z 1997 i 1998 roku, dwukrotny finalista Wimbledonu, bierze pod uwagę występ Janowicza w piątkowych grach. O Polakach wypowiadał się z wielkim szacunkiem. - Nie możemy w żaden sposób lekceważyć tej drużyny, i to nie tylko ze względu na nawierzchnię. Wystarczy spojrzeć na grę Janowicza, który od kilku miesięcy świetnie spisuje się na każdej nawierzchni i jest wysoko w rankingu. No i Kubot ze swoim niebezpiecznym tenisem też jest bardzo groźnym zawodnikiem, który ma doświadczenie w tych rozgrywkach. Na pewno silnym punktem drużyny jest też bardzo dobry debel - powiedział kapitan Australijczyków.

Mecz w warszawskiej hali Torwar potrwa od piątku do niedzieli. Pierwszego dnia - od godz. 16 - odbędą się dwie gry singlowe, w sobotę o 14 - debel, a w niedzielę od 12 kolejne dwa single. Zwycięzca w przyszłym roku zagra w grupie światowej wśród 16 najlepszych drużyn.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.