Wimbledon. Federer najlepszy na półmetku

Djoković roztrzaskał ze złości rakietę, Murray ma problemy z serwisem, a Nadala boli noga. Tylko Federer fruwa nad trawą i zwycięża przekonująco. Jego siódme zwycięstwo wydaje się coraz realniejsze.

Wimbledon: 1/8 finału mężczyzn > 1/8 finału kobiet >

Szwajcar spogląda z okładki niedzielnego sportowego dodatku "Guardiana". Gazeta pisze, że wysłał "ostrzeżenie dla młodzieży". Niespełna 30-letni Szwajcar pokonał w sobotę 6:4, 6:2, 6:4 Argentyńczyka Davida Nalbandiana. Do 1/8 finału awansował bez straty seta, rywale nie radzą sobie z jego serwisem i ofensywą. Większość ekspertów, m.in. John McEnroe pracujący dla BBC, stawia na wyrównanie w tym roku przez Federera rekordu siedmiu londyńskich zwycięstw Pete'a Samprasa.

Największe zachwyty wzbudza tradycyjnie poruszanie się szwajcarskiego tenisisty - płynność ruchów, elastyczność. - Mam w domu niezły trening, bo córeczki już chodzą i muszę za nimi ganiać - żartuje Federer.

Djoković, jego potencjalny rywal w półfinale, zwyciężył w III rundzie Marcosa Baghdatisa, ale stracił seta. Był tak wściekły na siebie, że rozstrzaskał rakietę. Potwierdziło się, że Serb na trawie nie rusza się tak dobrze jak na twardszym podłożu. Boi się też atakować, trzyma się z tyłu, co może go zgubić. W poniedziałek walczy o ćwierćfinał z Francuzem Michaelem Llodrą.

Gazety oszalały na punkcie Andy'ego Murraya. Publikują np. grafiki, jak zrobić tzw. hot doga. Tak nazwały uderzenie wykonane przez Szkota w meczu z Ivanem Ljubiciciem - trafił piłkę w pełnym biegu między nogami.

Eksperci są jednak sceptyczni. Pat Cash, australijski zwycięzca z 1987 r., stwierdził, że Murraya może pogrążyć słaby drugi serwis. Szkot ma w nim najniższe statystyki - ledwie ok. 50 proc. (reszta faworytów ponad 60 proc.). Przełamanie go nie jest nadludzką rzeczą. W piątek zrobił to 31-letni Ljubicić, a Szkot gra niezwykle trudny mecz z Richardem Gasquetem. Francuz bardzo dobrze spisuje się na trawie. Trzy lata temu o mało nie pokonał Murraya w 1/8 finału, Szkot przeważył dopiero w pięciu setach.

Z czego słynie Wimbledon

 

"Sunday Times" naigrywa się, że kiedy grają Federer albo Nadal, to BBC pokazuje "tenis, z krótkimi przerwami na zbliżenia, kto siedzi w Royal Box". A gdy występuje Murray, stacja pokazuje "jego matkę Judy, z krótkimi przerwami na tenis". Gazeta wyliczyła, że kamery w czasie pojedynku II rundy z Niemcem Tobiasem Kamkem zrobiły 22 zbliżenia Judy. Były nawet powtórki w zwolnionym tempie jej radości po zdobytych punktach. "Dosyć już tego dnia matki" - nawołuje "Times".

Broniący tytułu Rafael Nadal, podobnie jak Federer i Gasquet, nie stracił seta, ale pytania o jego formę są. Hiszpan wymęczył zwycięstwo z serwującym jak maszyna Gillesem Mullerem z Luksemburga, ostatnim poza Federerem człowiekiem, który pokonał go na londyńskiej trawie. Ale w pewnym momencie coś Nadalowi chrupnęło w nodze. Po meczu mówił, że to nic poważnego. Wątpliwości zostały, bo wiadomo, że podstawą sukcesu Hiszpana będzie stuprocentowa forma fizyczna.

Z turniejem pożegnał się rozstawiony z piątką Szwed Robin Soederling. Ponoć się zatruł i dlatego łatwo poległ z 18-letnim Australijczykiem Bernardem Tomicem (ATP 158). - W tym wieku taki wynik? Przed nim wielka przyszłość - stwierdził jednak Boris Becker, który chyba wie, co mówi, bo w 1985 r. zdobył Wimbledon jako 17-latek.

Wśród kobiet mamy mieszankę oczywistości z sensacjami. Dobrze grają siostry Williams, Szarapowa i Woźniacka (chwalona za większą ofensywę, popełniła 10 niewymuszonych błędów w trzech meczach!), ale w 1/8 finału są też Tamira Paszek, Peng Shuai, Ksenia Perwak i pogromczyni Radwańskiej - Patra Cetkowska. Największy szum wywołała jednak Marion Bartoli - podczas ostatniego meczu wyrzuciła z trybun swojego ojca, bo ją denerwował. I zwyciężyła.

"Mam 29 lat, bieganiem z nimi nie wygram" - Łukasz Kubot ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA