Wimbledon 2010. Radwańska szykuje się na Melindę Czink

Z leworęczną Czeszką Lucie Safarovą trenowała w poniedziałek Agnieszka Radwańska. - Węgierka Czink też jest leworęczna, stąd takie przygotowania. Mierzymy co najmniej w ćwierćfinał, ale z tym kobiecym tenisem nigdy nic nie wiadomo... - mówi Sport.pl trener Robert Radwański. Radwańska zaczyna Wimbledon we wtorek (godz. 13:00, kort nr 5), a w jej obozie sielanka. Nie ma śladu po kłótni z ojcem. Swój mecz kilka godzin po Radwańskiej rozegra też Łukasz Kubot. W trzecim meczu na korcie numer 7 Polak zmierzy się z Blażem Kavciciem.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Agnieszka Radwańska na poniedziałkowy trening przyszła piechotą. Tak jak przed dwoma laty i przed rokiem, rodzina Radwańskich wynajęła dom blisko kortów. Tak samo robi Roger Federer, siostry Williams i większość zawodników z czołówki. - Mamy może ze 150 metrów. Mieszkamy prawie w tym samym miejscu, co poprzednio - mówi trener Robert Radwański.

Rozstawiona z siódemką Agnieszka w I rundzie zmierzy się we wtorek w Węgierką Melindą Czink (WTA 70). Ze starszą o blisko osiem lat rywalką nigdy dotąd nie grała. - Jest leworęczna, dlatego trenujemy z leworęczną Lucie Safarovą. Jest doświadczona, ale ma też dość wybuchowy charakter, często na korcie grają u niej emocje - opowiada Radwański.

Pomiędzy nim, a Agnieszką panuje atmosfera sielankowa. Nie ma już śladu po awanturze z Roland Garros, gdy tenisistka z ojcem posprzeczała się na korcie, a na koniec ona kazała mu " spierd...ć". Tak, jak zapowiadali, wszystko wróciło już do normy.

Nie wiadomo tylko, czy to nie cisza przed burzą. Agnieszka gra od dwóch miesięcy słabiej, ma problemy z przejściem dwóch rund w turniejach. Tuż przed Wimbledonem przegrała w I rundzie w Eastbourne z Viktorią Azarenką. W poprzednich latach w tej poprzedzającej londyński Szlem imprezie dochodziła co najmniej do ćwierćfinału.

Radwański najpierw uspokajał: - To był zacięty mecz, a Azarenka to przecież dziewczyna z dziesiątki, tylko ciut ostatnio spadła. Pokonała Clijsters, była w świetnej formie.

Ale po chwili sam uderzył w nutę bardziej dramatyczną. - Mierzymy minimum w ćwierćfinał, z naszym rankingiem musimy, ale z tym kobiecym tenisem nigdy nic nie wiadomo - westchnął Radwański. - W Wimbledonie może zdecydować się, czy Agnieszka utrzyma się w dziesiątce. Broni dużo punktów, a niektóre rywalki, jak np. Clijsters nic nie bronią, bo nie grały rok temu. Będzie bardzo trudno - stwierdził trener.

Po kortach w towarzystwie mamy i w " cywilnym" ubraniu kręci się Urszula Radwańska, młodsza siostra Agnieszki, która od stycznia nie gra w turniejach z powodu kontuzji kręgosłupa. - Wieści są dobre, bo badania, które robiliśmy w Paryżu pokazały, że z kręgosłupem jest lepiej. Prawdopodobnie 5 lipca Urszula będzie mogła wznowić treningi, a zagra po raz pierwszy w San Diego - stwierdził Radwański.

Trener był dość mocno poruszony tym, że nie udało się porozumieć z ministerstwami kultury i sportu, żeby Agnieszka grała na Wimbledonie z logo Solidarności. Związek zawodowy obchodzi w tym roku 30-lecie i jakiś czas temu pojawił się pomysł, żeby Radwańska zagrała z logo upamiętniającym jego powstanie. - Niestety, w katastrofie pod Smoleńskiem zginął pan Tomasz Merta z ministerstwa kultury, który pilotował tę sprawę. Później okazało się, że ktoś uznał, że trzeba poczekać, bo są wybory i to się kojarzy politycznie. Widocznie uznali, że skoro Solidarność poparła Kaczyńskiego, to nie może być na razie tej akcji. To jakaś bzdura, bo przecież chodzi o upamiętnienie ruchu społecznego, a nie politykę! - denerwuje się Radwański.

Michał Przesiężny ? gromi Ljubicicia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.