35-letni Federer awansował do swojego 40. wielkoszlemowego półfinału, jedenastego na Wimbledonie. Ostatni raz w Wielkim Szlemie wygrał cztery lata temu, również w Londynie.
Kluczowy był trzeci set, gdy przy stanie 3-4 serwował Szwajcar. Przegrywał już 0-40, co w większości przypadków kończy się przełamaniem i autostradą do zwycięstwa dla Cilicia, który miał już przewagę dwóch setów. Ale Federer wzmocnił serwis i wygrał pięć kolejnych piłek. Po chwili przegrywał już tylko 1-2 w setach.
W czwartej partii obaj tenisiści utrzymywali swoje podania, choć Cilić miał dwie piłki meczowe przy 5-4 i 6-5. Jeszcze jedną miał w tie-breaku, ale tam ostatecznie lepszy był Federer, który trzynastego gema wygrał do dziewięciu.
Piąty set był już pokazem wspaniałego tenisa siedemnastokrotnego zwycięzcy turniejów wielkoszlemowych. - Jesteś geniuszem, Roger! - krzyczały trybuny, gdy Federer po raz kolejny zagrywał pięknym, jednoręcznym backhandem po linii. Szwajcar wygrał piątą partię 6-3.
W dwóch pierwszych setach to Cilić był bezbłędny. Niesamowicie serwował, miał w pierwszej odsłonie aż 95 proc. wygranych piłek po pierwszym podaniu. Wygrał też prawie dwa razy więcej piłek po returnie (20 do 11).
- Po tym, jak przegrałem dwa pierwsze sety, chciałem być po prostu jak najdłużej w meczu. On grał świetnie serwisem i returnem. Liczyłem, że jego poziom się obniży, że będę miał szczęście - mówił po meczu.
Ewentualne zwycięstwo w tegorocznym Wimbledonie byłoby 18. triumfem w turnieju wielkoszlemowym. Byłby to jeden z większych sukcesów Federera, który ma już 35 lat i zmaga się z kontuzjami. W maju wycofał się z Rolanda Garrosa przez uraz pleców.
W półfinale zagra z Kanadyjczykiem Miloszem Raoniciem (ATP 7), który wygrał w ćwierćfinale z Samem Querreyem (ATP 41).
Dominika Cibulkova, czyli tenisowa królowa Instagrama [ZDJĘCIA]