Wimbledon. Na początek - niezłe losowanie

Mogło być duuuuużo gorzej. Janowicz mógł trafić na Djokovicia, Ula Radwańska - na Serenę, a Magda Linette - na Szarapową. A Agnieszka Radwańska mogła dostać inną Czeszkę, np. Petrę Cetkovską, z którą ma bilans 0-4 - pisze o losowaniu Wimbledonu dziennikarz ?Gazety Wyborczej? i Sport.pl Jakub Ciastoń na swoim blogu.

Dyskutuj z autorem na jego blogu

To, co wylosowano w piątek przy Church Road, to zestaw całkiem przyzwoity, pozwalający nawet wierzyć, że czwórka naszych singlistów może w komplecie zameldować się w 2. rundzie Wimbledonu.

Agnieszka Radwańska - Lucie Hradecka

Nim o rywalce, kilka słów o Agnieszce, która w Eastbourne właśnie awansowała do pierwszego w tym roku finału WTA. Zagrała w tym tygodniu świetne mecze z Pliskovą, Pironkową, a dziś powaliła Stephens, która walczyła na 100 procent, bo bardzo chciała awansować wreszcie do pierwszego w karierze finału WTA. Agnieszka kilka dni przed Wimbledonem pokazuje najlepszy tenis w tym roku, na jej twarz wrócił uśmiech, w jej grze sporo jest zagrań agresywnych, dobrze działa pierwszy serwis. Oczywiście wciąż pamiętamy, że Eastbourne to tylko taka rozgrzewka przed Wimbledonem, ale dla kogoś, kto od stycznia pogrążony był w kryzysie, te kilka zwycięstw (a może cały turniej - jutro finał z Bencić) to może być zastrzyk pozytywnej energii na kolejne tygodnie. Oby tak właśnie było.

Hradecka (WTA 52) w teorii gra tenis bardzo nieprzyjemny dla Agnieszki - mocny i agresywny. W tym roku pokonała m.in. Anę Ivanović (Australian Open), Anastazję Pawljuczenkową (Praga), Carolinę Garcię i Zarinę Diyas (Charleston). 30-letnia Czeszka to wyśmienita deblistka, wygrała dwa turnieje wielkoszlemowe plus jeden w mikście, doskonale gra przy siatce. Ale trawa nigdy jej nie leżała, to zdecydowanie jej najsłabsza nawierzchnia. Hradecka jest wysoka, dość solidnie zbudowana i poruszanie się po trawie nigdy nie należało dla niej do rzeczy łatwych. Dość powiedzieć, że jej bilans w Wimbledonie to 0-8, a licząc także eliminacje - 1-9. Hradecka dużo lepiej czuje się na mączce i korcie twardym. Rozpędzona Agnieszka powinna sobie z nią poradzić.

Urszula Radwańska - Edina Gallovits-Hall

30-letnia Amerykanka w rankingu WTA zajmuje 299. miejsce, ale gra w Wimbledonie bez dzikiej karty i bez konieczności rywalizacji w eliminacjach, bo ma zamrożony ranking. Z powodu długotrwałej kontuzji, która w 2013 r. wyeliminowała ją na 18 miesięcy, może w dwóch Szlemach skorzystać z rankingu sprzed urazu. Ten ranking nie jest wysoki, ale pozycja numer 109. rzutem na taśmę wystarczyła, by Gallovits załapała się do głównej drabinki Wimbledonu.

Rywalka Urszuli przez wiele lat reprezentowała Rumunię (jej ojciec jest przedstawicielem węgierskiej mniejszości w tym kraju), obywatelstwo zmieniła niedawno, po ślubie z Amerykaninem. Od powrotu na kort jesienią 2014 r. Gallovits niczego specjalnego nie osiągnęła, gra w malutkich turniejach, oszczędzając zamrożony ranking na imprezy z większą pulą nagród (może z niego korzystać w ograniczonej liczbie imprez przez rok od powrotu). Rywalka Urszuli nigdy nie grała dobrze na trawie, jej specjalnością są korty ziemne. Ale patrząc na wyniki obu tenisistek w Szlemach, wychodzi remisowo - żadna nigdy nie przebiła się przez 2. rundę. Mam jednak nadzieję, że Urszula, o ile zagra skoncentrowana, z 30-letnią weteranką po przejściach powinna sobie poradzić.

Jerzy Janowicz - Marsel Ilhan

Polak będzie zdecydowanym faworytem. Urodzony w Uzbekistanie Ilhan (ATP 80), który wyemigrował do Stambułu jako nastolatek, w tym sezonie na trawie nie wygrał jeszcze meczu (0-3), choć na innych nawierzchniach potrafił błysnąć - np. eliminując Feliciano Lopeza z Dubaju. Z Janowiczem (bilans na trawie 3-2) grał cztery lata temu w eliminacjach Wimbledonu i przegrał 13:15 w trzecim secie, ale to było jeszcze w czasach "starego Janowicza", sprzed Paryża 2012 i Wimbledonu 2013. Polak jest nieobliczalny, gra w kratkę (choć ostatnio coraz lepiej), nigdy nie wiadomo, którą nogą wstanie z łóżka, ale z graczem w typie Ilhana - pozbawionym w arsenale jakichś wybitnych zagrań i raczej specjalizującym się w grze na mączce - powinien sobie poradzić. Gorzej, że w 2. rundzie Janowicz jest na kursie kolizyjnym z Kevinem Andersonem. Tenisista z RPA jest na fali, właśnie grał w finale w Queen's Clubie, a z Janowiczem ma bilans 2-0 (US Open 2014, Monte Carlo 2013). Anderson dorównuje Janowiczowi wzrostem, też ma 203 cm, i potrafi wbijać gwoździe serwisami, ale ma coś, co Janowicz miewa tylko czasem - regularność robota.

Magda Linette - Kurumi Nara

Dla Linette ten sezon jest przełomowy, 23-letnia tenisista z Poznania trenująca na co dzień w Chinach i Chorwacji po raz pierwszy awansowała do czołowej setki rankingu, w maju zadebiutowała w Szlemie na kortach Rolanda Garrosa (trzysetowa porażka z Pennettą), a teraz przyszedł czas na debiut w Wimbledonie. - W 1. rundzie wolałabym uniknąć Sereny Williams, ale w drugiej? Czemu nie? - śmiała się Polka, gdy rozmawiałem z nią dwa dni temu . I można powiedzieć, że jej życzenie prawie się spełniło. W 1. rundzie jest Japonka Kurumi Nara (WTA 57), a w 2. rundzie może być Petra Kvitova, czyli obrończyni tytułu. Z Narą, którą polscy kibice mogą pamiętać ze styczniowego Australian Open, gdy przegrała w 1. rundzie 3:6, 0:6 z A. Radwańską, Linette walczyła w tym roku w Kuala Lumpur. Mecz horror skończył się wynikiem 7:5, 5:7, 7:6 (8-6) dla Japonki. Ale to było jeszcze w czasach, gdy Linette tak bardzo nie wierzyła w siebie. Teraz wierzy, a ja wierzę, że może zwyciężyć i stanąć do walki z Kvitovą.

Przypominam, że Ula i J.J. grają w poniedziałek, Aga i Magda - we wtorek.

Trzymamy kciuki!

Zobacz wideo

Pobierz najnowszą wtyczkę Gazeta.pl. Śledzenie najnowszych informacji jeszcze nigdy nie było takie proste.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.