Wimbledon. ?Radwańska chora, ale wyjdzie na kort i da z siebie wszystko"

Agnieszka Radwańska zmierzy się dziś o 15 w finale Wimbledonu z Sereną Williams. Polka od kilku dni jest przeziębiona, ale zarówno trener Tomasz Wiktorowski, jak i mama tenisistki Marta, zapewniają, że wyjdzie na kort i postara się sprawić niespodziankę. Poza Polakami, w Radwańską w Londynie nie wierzy jednak prawie nikt - gazety boją się jednostronnego i nudnego finału z szybkim zwycięstwem Sereny.

Radwańska od kilku dni ma zapalenie górnych dróg oddechowych. - Katar, gardło boli, nie może mówić - mówiła w Londynie w piątek Marta Radwańska, mama tenisistki. Zarówno ona, jak i trener Tomasz Wiktorowski zapewniali jednak, że Polka na pewno wyjdzie na kort i da z siebie wszystko w finale. Na wysłanego rano w sobotę SMS-a z pytaniem "Jak zdrowie Agnieszki?", Wiktorowski nie odpowiedział. Ale prawdopodobnie dlatego, że cały team Agnieszki myślami jest już na korcie centralnym, gdzie rozegrany zostanie najważniejszy mecz w historii polskiego tenisa.

Wiktorowski od kilku dni jest rozchwytywany przez zagraniczne media, wywiady przeprowadzały z nim m.in. ESPN, BBC i inne stacje. O wywiady proszono też polskich dziennikarzy, m.in. dlatego, że Radwańska z powodu potężnej chrypy zaniemówiła i nie odbyła konferencja prasowa z jej udziałem.

- Agnieszka ma się dobrze, odpoczywa i szykuje się na finał, nie bójcie się, na pewno wyjdzie na kort. Podchodzę do tego meczu bardzo poważnie, bo Agnieszka w tym roku grała ode mnie lepiej, jest wyżej w rankingu, wygrała turniej w Miami, to będzie dla mnie wyzwanie, ale wyjdę na kort i zagram jak na finał Wimbledonu przystało - stwierdziła Serena Williams po piątkowym meczu debla.

Sobotnie brytyjskie gazety zajmują się niemal wyłącznie męskim turniejem, w którym Andy Murray zagra o tytuł z Rogerem Federerem. Murray to pierwszy brytyjski finalista w męskim singlu od 1938 r. Szkot jest na okładkach "Timesa", "Guardiana", i wielu innych tytułów. 75 procent tekstów o tenisie dotyczy męskiego finału. Kobiecy przedstawiany jest głównie jako wielki powrót Sereny Williams. W małym artykule w "Timesie" o Radwańskiej Alyson Rudd koncentruje się na jej chorobie, przypomina, że Radwańska jest krucha, miała już operację stopy i ręki, ale dodaje, że mimo problemów ze zdrowiem, potrafiła grać dalej, bo jest bardzo twarda i wytrzymała. W "Timesie" jest też komentarz Virginii Wade, ostatniej brytyjskiej triumfatorki Wimbledonu z 1977 r., która mówi, że obawia się jednostronnego finału. "Agnieszka jest przeziębiona, a w tym roku w Londynie nie grała jeszcze z nikim tak mocnym jak Serena. Ma świetne czucie piłki, umie czytać grę i przewidywać, co może się wydarzyć na korcie, ale obawiam się, że to będzie za mało. Serena zbyt dobrze serwuje i jest zbyt silna fizycznie. Agnieszka musi jakoś doprowadzić do dłuższych wymian, ale jak ma to zrobić?" - napisała Wade, przypominając, że ostatni trzysetowy finał był w 2006 r., gdy Amelie Mauresmo zaskoczyła Justine Henin. "Obawiam się, że tym razem trzech setów nie będzie" - dodała.

W BBC gościem przed meczem była Chris Evert, legendarna amerykańska tenisistka, triumfatorka 18 singlowych Szlemów. - Agnieszka jest w pierwszym finale Szlema, nie wie, jakie to uczucie. Bardzo mało tenisistek umiało opanować nerwy w debiucie. Nawet ja nie potrafiłam. Myślę, że Agnieszce też będzie bardzo trudno - mówiła Evert. - Jeszcze trudniej będzie zatrzymać serwis Sereny, choć pamiętajmy, że Agnieszka to tenisistka o najlepszym instynkcie w kobiecym tenisie, może ten instynkt jakoś pozwoli jej te serwy odbierać. Jeśli Polka ma nawiązać walkę, musi sama świetnie serwować. Jej pierwsze podanie musi trafiać w kort i ułatwiać jej wygrywanie własnych gemów serwisowych - podkreśliła Evert.

Większość zagranicznych ekspertów i dziennikarzy mówi właściwie to samo - klucze do tego meczu są w rękach Sereny Williams. Jeśli Amerykanka zagra słabiej niż zwykle, nie będzie trafiać serwisem, otworzą się szanse przed Radwańską. Im więcej w tym meczu będzie biegania, długich wymian, a mniej strzałów na jeden raz, tym lepiej dla Radwańskiej.

Na finał do Londynu przyleciało więcej mediów z Polski - kilka stacji radiowych i telewizyjnych. Mimo braku akredytacji, chcą nadawać materiały spod terenu kortów.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA