Wimbledon. Wojciech Fibak: Papa Williams pewny siebie? Znaczy, że się boi

Richard Williams, ojciec Sereny, która zmierzy się w sobotę w finale Wimbledonu z Agnieszką Radwańską, mówił, że jego córka już może czuć się zwyciężczynią. - A przed meczem zachwycał się Agnieszką. Moim zdaniem jego pewność siebie, to oznaka, że się boi. I ma się czego bać, bo Agnieszka może sprawić niespodziankę - mówi Sport.pl Wojciech Fibak.

Radwańska w finale Wimbledonu. Tak relacjonowaliśmy na żywo ?

Fibak oglądał z trybun kortu centralnego zwycięstwo Radwańskiej nad Angelique Kerber w półfinale Wimbledonu. - Niesamowite emocje, Iwona Kuczyńska [najlepsza polska tenisistka w latach 80] popłakała się na trybunie jak bóbr. Powtarzała w kółko "Nie mogę uwierzyć, że Polka jest w finale Wimbledonu". Wszyscy gratulowali, nawet Novak Djoković podszedł uścisnąć dłoń - opowiadał Fibak, który potem był świadkiem sceny, gdy Richard Williams mówił dwóm polskim dziennikarzom, że jego córka może się już czuć zwyciężczynią turnieju.

- Stwierdził, że Serena już wygrała Wimbledon, że Agnieszka musiałaby urosnąć o stopę i pół, żeby nawiązać walkę. Że jest za słaba fizycznie i brakuje jej siły uderzenia. Emanował pewnością siebie - powiedział Fibak. Serena w drodze do finału pokonała m.in. broniącą tytułu Czeszkę Petrę Kvitovą i Viktorię Azarenkę. W półfinale posłała 24 asy, co jest nowym rekordem kobiecego turnieju.

- Moim zdaniem, to że Williams tak mówi, znaczy, że się boi. Przed meczem, kiedy jeszcze nie wiedział, że Agnieszka wygra półfinał, mówił o niej wyłącznie miłe słowa. On już tak ma - stwierdził Fibak.

Jego zdaniem Radwańska ma szansę pokonać zwyciężczynię 13 turniejów Wielkiego Szlema. - Trzeba teraz uspokoić emocje. Agnieszka już odniosła wielki sukces, jest w finale Wimbledonu. Wytrzymała ciśnienie. Po wygraniu tego dramatycznego meczu z Kirilenko, gdyby dziś przegrała z Kerber, to nie byłoby dobrze, bo w Polsce odebrano by to tak, że nic wielkiego się w sumie nie stało. Ale wygrała. I za pięć lat nikt nie będzie pamiętał drabinki, z kim wygrywała do drodze, ale że była w finale Wimbledonu. To punkt wyjścia, ale można pójść jeszcze dalej - uważa Fibak, który w singlu w Szlemie dochodził najwyżej do ćwierćfinałów.

- Agnieszka nie spanikuje, wytrzyma stres. Serena łatwo wygrywa, gdy dominuje mentalnie nad rywalkami. Wtedy szybko się robi 6:1 i jest po meczu. Ale Agnieszka nie pęknie, a Serena z tą nową wersją Agnieszki jeszcze nie grała, bo przecież nie spotkały się od czterech lat. Serena też nie jest sobą, miewa momenty zawahania, pamiętacie Paryż, gdy w I rundzie oddała mecz z Virginie Razzano albo finał US Open z Samanthą Stosur? W kluczowych momentach ratuje ją serwis, ale nie zawsze - podkreśla Fibak, który do Londynu przyleciał dzień przed półfinałem Agnieszki, bo jak mówi "nie mógł tego przegapić".

- Najważniejsze jest jednak to, że finał Wimbledonu z Sereną to będzie wydarzenie światowe, to jest szansa dla polskiego sportu, będziemy na ustach sprawozdawców z całego świata, na oczach setek milionów widzów, czegoś takiego w najnowszej historii Polski jeszcze nie było - podkreślił Fibak.

Jego zdaniem w Londynie świetnie ułożyła się Radwańskiej drabinka, ale nie można nie docenić atutów rozstawienia. Polka zapracowała w ostatnich miesiącach na trzecią pozycję w rankingu, dzięki czemu nie miała szansy wpaść na Petrę Kvitovą, Azarenkę i Marię Szarapową przed półfinałami. - A one były przecież najgroźniejsze, poza nimi może jeszcze Na Li na trawie mogłaby być trudna do pokonania dla Agnieszki przed półfinałami - dodaje były najlepszy polski tenisista.

Czy coś w polskim sporcie może się równać z wynikiem Radwańskiej? - Mogłoby, gdyby nasi piłkarze zagrali w finale Euro. Myślę, że tylko mecze o medale piłkarskich MŚ z lat 1974 i 1982 mogą z tym konkurować, bo na mundial też patrzy cały świat. Tenis to ogólnoświatowa dyscyplina, indywidualna, prestiżowa. Kubica? Jeden wyścig to mało. Musiałby stanąć na podium na koniec sezonu, żeby móc się równać z Radwańską - zakończył Fibak.

Fibak: Navratilova, Lendl mi gratulują Agnieszki. Jej sukces to rekompensata za klęskę na Euro!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.