Wimbledon. Siostry Radwańskie po zwycięstwie: Dziś zakupy, jutro kino

Agnieszka i Urszula Radwańskie pewnie pokonały w sobotę Amerykankę Irinę Falconi i Chanelle Scheepers z RPA 7:5, 6:1 w II rundzie debla. Polskie siostry grają razem w Wielkim Szlemie po raz pierwszy od trzech lat. I wygląda na to, że zapomniały już o awanturze, jaką zakończył się ich ostatni wspólny występ w US Open 2009.

Wimbledon:  &nbspIII runda mężczyzn ?   &nbspIII runda kobiet ? 

- Dobrze się ułożyło, że nie gram debla tego samego dnia, co singiel. Oczywiście myślimy o igrzyskach, ale tak naprawdę traktujemy ten nasz występ w deblu jako trening - mówiła po meczu Agnieszka. - Choć dziś ciężko było to nawet nazwać trenowaniem, bo wiatr był tak mocny, że ledwo dało się grać - dodała Urszula.

Przewaga Polek nie podlegała dyskusji. Najbardziej emocjonującym momentem meczu był tak naprawdę początek drugiego seta, gdy na trybunach zemdlała kobieta. Sędzia przerwał mecz na kilka minut, wezwano lekarza, tenisistki w tym czasie rozgrzewały się za linią końcową i czekały na wznowienie spotkania. - To się czasem zdarza, szczególnie jak jest gorąco - stwierdziła Urszula.

Siostry Radwańskie, nie licząc Pucharu Federacji, nie grały ze sobą w debla od trzech lat. W 2009 r. w I rundzie US Open przegrały z Jarosławą Szwedową z Kazachstanu i Turczynką Ipek Senoglu w meczu, który zakończył się rodzinną awanturą. Ojciec polskich tenisistek Robert rozzłoszczony postawą córek pokrzykiwał wtedy ironicznie z trybun, że " mogą już iść na zakupy do Louisa Vuittona". Agnieszka początkowo nie chciała przyjść na konferencję prasową, ale w końcu przyszła i powiedziała, że " już nigdy nie zagra z Ulą w deblu". Dlaczego? - Bo Ula nie umie grać w debla - odparła zdenerwowana.

Potrzeba było trzech lat i awansu obu tenisistek na igrzyska, by tamte rany zagoić. Agnieszka i Urszula do sytuacji sprzed trzech lat już nie wracały. - Nie grałyśmy ze sobą tak długo, bo ja po operacji kręgosłupa miałam zbyt niski ranking. Widać, że tworzymy mocny duet skoro od razu jesteśmy w III rundzie - stwierdziła w sobotę Urszula, dając do zrozumienia, że o powodach rozstanie już nie pamięta. Albo pamiętać nie chce.

W niedzielę w Wimbledonie jest dzień wolny, nie odbywają się żadne mecze. - W związku z tym robimy sobie dziś wolny wieczór. Idziemy na zakupy. Jutro tylko jeden trening, a potem może skoczymy do kina - powiedziały najlepsze polskie tenisistki. Humory dopisują, bo Agnieszka jak burza idzie też przez rywalizację w singlu. W poniedziałek zmierzy się w meczu o ćwierćfinał z 21-letnią Włoszką Camilą Giorgii (WTA 145), która grając od eliminacji wygrała już sześć meczów, pokonała m.in. swoją utytułowaną rodaczkę Flavię Pennettę i Rosjankę Nadię Pietrową. - Oglądałam fragment jej meczu z Pietrową. Dziewczyna gra solidny tenis, mocno bije piłkę, nieźle serwuje. Musi dobrze grać na trawie skoro pokonała takie mocne rywalki Gra turniej życia, trzeba na nią uważać. Czy się jej obawiam? Zobaczymy po meczu, czy było się czego bać, czy nie - stwierdziła starsza z sióstr Radwańskich.

Słynne tenisistki i ich piękne kreacje [GALERIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.