27-letni tenisista z Majorki przed turniejem był trzeci w klasyfikacji ATP Tour. Po ubiegłorocznym triumfie w Paryżu długo pauzował. Wrócił na korty w lutym, ale powtarzał nieustannie, że celem jest turniej na kortach w Lasku Bulońskim.
W półfinale po morderczym boju pokonał Novaka Djokovicia. Spotkanie, które dało mu awans do ósmego finału paryskiego turnieju zajęło mu ponad cztery i pół godziny. W porównaniu z meczem przeciwko Djokoviciowi pojedynek ze starszym rodakiem był dla niego spacerkiem.
W pierwszym secie przełamał Ferrera w siódmym gemie, wygrał dwa kolejne i uzyskał psychiczną przewagę przed kolejny starciem.
W drugiej partii wygrał gema przy podaniu przeciwnika już przy pierwszej okazji. Potem prawie w ogóle nie popełniał błędów, a agresywną grę opierał na zagraniach ze świetną rotacją. Ferrer, dla którego był to pierwszy finał w wielkim szlemie, popisywał się dobrymi returnami, ale po chwili musiał dwoić się i troić, aby zdążyć za piłką przemieszczającą się nad siatką z ogromną siłą i precyzją.
Nie udawało się.
Na chwilę słabości Nadal pozwolił sobie jedynie w siódmym gemie, kiedy został przełamany. Otrząsnął się jednak natychmiastowo i w kolejnym, rewanżując się rywalowi tym samym, zakończył tę część meczu wygraną 6:2.
Trzeci set z początku był powtórką poprzedniej partii. Nadal złapał małą zadyszkę dopiero po kilkunastu minutach. W decydujących momentach udawało mu się wychodzić z opresji, chociaż Ferrer prezentował się niemal perfekcyjnie. W ósmym gemie (przy stanie 4:3) Ferrer zaryzykował, ale został przełamany. Chwilę później mistrz mączki dokonał egzekucji, oddając przeciwnikowi tylko jedną piłkę.
Dla Nadala - absolutnego rekordzisty - było to 59. zwycięstwo w meczu Rolanda Garrosa. W swojej karierze Hiszpan przegrał podczas paryskiego turnieju tylko raz - w 2009 roku, lepszy od niego w czwartej rundzie okazał się Szwed Robin Soederling.