Hiszpański tenisista nie przestraszył się Jerzego Janowicza, który tuż przed przyjazdem do Paryża wyrzucił z turnieju w Rzymie m.in. Jo-Wilfrieda Tsongę i dzielnie walczył w 1/4 finału z Rogerem Federerem. Przed pierwsze dwa sety nie było widać różnicy klas między Janowiczem a Ramosem. Obaj dobrze serwowali: Ramos zaliczył pięć asów, Janowicz miał ich aż 17. Kibice obejrzeli mnóstwo długich wymian - tenisiści rzadko podchodzili do siatki. Większą subtelnością wykazał się Janowicz, któremu weszło kilka pięknych skrótów.
Hiszpan mimo bolesnej porażki w tie-breaku (3:7) w pierwszym secie, na drugą partię wyszedł równie zmotywowany. Przegrał dopiero w końcówce. I to go złamało. Trzeci set to już popis Janowicza, któremu po zwycięstwie jak zwykle głośno krzyknął.
W drugiej rundzie Polak zmierzy się z Robinem Haasem. Urodzony w Hadze 26-letni Holender zajmuje 66. miejsce w rankingu ATP. Ciekawostką jest, że grający prawą ręką Hasse jest mańkutem.
Do drugiej rundy awansował też Michał Przysiężny, który pokonał Amerykanina Rhyne'a Williamsa 6:3, 6:7, 7:5, 7:5. Przed nim teraz trudne zadanie - w kolejnym meczu zmierzy się z Francuzem Richardem Gasquetem.