Dokładnie w godzinę Radwańska pokonała Venus Williams, siedmiokrotną zwyciężczynię turniejów wielkoszlemowych. Słowo pokonała nie pasuje do wydarzeń na korcie centralnym. Polka dosłownie zmiotła swoją rywalkę, wybijając jej chęci do gry już po kilkunastu minutach.
Błyskawicznie, jak na paryskie warunki, wygrała pierwszy set i nie zwalniając tempa wygrywała kolejne gemy w drugiej partii.
Amerykanka próbowała wrócić do gry, rzuciła wszystko na jedną szalę trafiając kilka ekstremalnie zagranych piłek i doprowadzając do jedynego przełamania serwisu Polki przy stanie 2:5, ale wtedy Radwańska po raz klejny pokazała, że to ona jest lepszą tenisistką.
W kolejnym meczu Polka zmierzy się ze Swietłaną Kuzniecową, zwyciężczynią Rolanda Garrosa z 2009 roku.
Lepszy był też Łukasz Kubot, który swój pojedynek z Francuzem Florentem Serrą zaczął znacznie wcześniej, ale zakończył niemal w tym samym czasie co Agnieszka. Co ważniejsze zwycięsko w trzech setach.
- Powinno być 6:2, 6:2, 6:2, ale trochę sam sobie utrudnia - stwierdził Wojciech Fibak obserwując pierwszego seta z trybun.
Polak potem starał się nie mniej skutecznie, jak na początku meczu i dzięki doskonałej grze z głębi kortu i wspaniałym skrótom pokonał Francuza w dwie godziny i 40 minut. Polak jest już teraz o jeden mecz od pojedynku z tenistą wszechczasów - Rogerem Federerem.
Agnieszka Radwańska (Polska, 3) - Venus Williams 6:2, 6:3.
Łukasz Kubot (Polska) - Florent Serra (Francja) 7:6 (0), 6:2, 7:6 (5).
Kubot wygrał z Serrą - tak relacjonowaliśmy na żywo ?