Tak relacjonowaliśmy gem po gemie
Radwańska była zdecydowaną faworytką meczu z 65. na świecie McHale. W trzech dotychczasowych spotkaniach Polka oddała 23-letniej Amerykance zaledwie siedem gemów. Spotkanie w Melbourne było bardziej zacięte, ale wygrana Polki ani przez moment nie było zagrożone.
W pierwszym secie Radwańska szybko przełamała rywalkę wychodząc na prowadzenie 2:0, co rozpoczęło serię pięciu kolejnych gemów podczas których żadna z tenisistek nie była w stanie wygrać swojego gema serwisowego. Fatalnie pod tym względem prezentowała się McHale, której w całym meczu ta sztuka udała się tylko raz, w połowie drugiego seta. Pierwsza otrząsnęła się Radwańska i skończyła pierwszego seta 6:2 po 41 minutach gry.
Drugi set trwał dokładnie tyle samo co pierwszy. Wyrównana walka trwała do stanu 3:3, po czym Radwańska wygrała trzy kolejne gemy.
Polka zagrała mecz dobry, ale daleki od perfekcji. W około 35-stopniowym upale nie potrafiła utrzymać ciągłej koncentracji i nie zawsze wybierała na korcie najlepsze rozwiązania. Dochodziło do długich, męczących wymian, z których najdłuższa trwała przez 22 uderzenia. Jednostronny końcowy wynik to w dużej mierze "zasługa" McHale, która momentami popełniała karygodne błędy i wyraźnie zjadała ją presja przy własnych gemach serwisowych.
Na obraz meczu wpływa miała też pogoda. Skwar i spora wilgotność wyraźnie męczyła obie zawodniczki. Radwańska okładała szyję ręcznikiem z lodem i szybko udała się do szatni po końcowej piłce.
W II rundzie rywalką Polki będzie Kanadyjka Eugenie Bouchard (WTA 37), która pokonała Serbkę Aleksandrę Krunić (WTA 119) 6:3, 6:4. Spotkanie zostanie rozegrane w środę, kiedy prognozy zapowiadają kilkustopniowe ochłodzenie.
Selfie, autografy, imprezy... Agnieszka Radwańska w Shenzhen jest prawdziwą gwiazdą! [ZDJĘCIA]