Federer znów fruwa nad kortem

Roger Federer pokonał Robina Söderlinga 7:6 (7:5), 6:3 i z kompletem zwycięstw jako pierwszy awansował do półfinału Masters w Londynie. Rafael Nadal też się rozpędza.

W singlowej grupie B kolejny rewelacyjny mecz rozegrał Federer. Szwajcar sezon miał marny, zaliczył mnóstwo wpadek i upokorzeń, ale pod koniec roku doszedł do wielkiej formy. Söderling ograł w tym roku Szwajcara w Paryżu, ale w czwartek starczyło mu energii na jednego seta. W decydujących momentach Federer nie tyle biegał, ile fruwał nad kortem, a większość piłek odbijał tak, że publiczność wzdychała z zachwytu.

W piątek ostatnie pojedynki w grupie A. Rafael Nadal spotka się z Tomasem Berdychem, a Novak Djoković z Andym Roddickiem. W najlepszej sytuacji jest Nadal, który ma dwa zwycięstwa i tylko trzęsienie ziemi może pozbawić go półfinału. Hiszpan przyjechał do Londynu niepewny o swój los, bo miał w pamięci zeszłoroczne trzy porażki. Wygląda jednak na to, że po raz kolejny do ważnej imprezy umiał przygotować się perfekcyjnie. Najpierw z trudem ograł w trzech setach Roddicka, ale w środę w starciu z Djokoviciem wrócił już stary Nadal - nieustępliwy, szybki, świetnie serwujący, z podkręconym zabójczym forhendem. Zwyciężył w dwóch setach (7:5, 6:2), a tenisowi eksperci zaczęli szeptać, że tak grający Hiszpan może nie znaleźć w Londynie pogromcy.

Djoković znów wywołał za to mieszankę współczucia i uśmiechów, bo do długiej listy jego dziwacznych kontuzji doszła kolejna. - Przez pół meczu nie widziałem dobrze na prawe oko. Coś mnie swędziało, uwierało - mówił Serb. W trakcie spotkania kilkakrotnie robił przerwy, żeby poprawić sobie szkła kontaktowe, napuścić krople, nad jego okiem debatowało całkiem spore konsylium. Nic to jednak nie dało, bo na koniec Serb ryknął solidną wiązanką przekleństw. Nadal był poirytowany, bo okulistyczne przerwy wybijały go z rytmu.

Serb z takich zdrowotnych problemów słynie. Kiedyś w Monte Carlo poddał mecz, bo rozbolało go gardło. W Australii zszedł z kortu, bo za bardzo spiekło go słońce. Innym razem dostał alergii. Urazów rąk, nóg, karku i innych części ciała nikt nie zliczy. Kreczował nawet na turnieju w Belgradzie, który... sam organizował. Koledzy już dawno stworzyli teorię tłumaczącą dolegliwości Serba - nasilają się zawsze, gdy zaczyna przegrywać. - Novak ma grypę, katar, bolą go uda, plecy, kark, ma też wąglika i ospę. To najodważniejszy człowiek na świecie, jeśli wciąż gra w tenisa - powiedział kiedyś na US Open Roddick. Serb obraził się wówczas na Amerykanina, ale kilka dni później pokonał go na korcie. I podobnie powinno być w piątek, bo od kilku sezonów lepszym tenisistą jest Djoković. Zwycięstwo da mu półfinał, o ile Nadal nie przegra sensacyjnie z Berdychem w powtórce finału Wimbledonu, bo wtedy trzeba będzie liczyć całej trójce sety.

Więcej o:
Copyright © Agora SA