Do połowy drugiego seta finał był popisem Radwańskiej i popisem nieudolności Kvitovej. Czeszka myliła się na potęgę, dlatego przegrywała 2:6 i 1:3. Ale mimo urazu prawego uda dwukrotna zwyciężczyni Wimbledonu (z 2011 i 2014 roku) i nieoficjalna mistrzyni świata z 2011 roku nie poddała się i dwukrotnie przełamując Polkę wygrała drugą partię 6:4. W trzeciej, decydującej, Kvitova prowadziła 2:0, ale wtedy na najwyższy, prezentowany już we wcześniejszych meczach w Singapurze poziom, weszła Radwańska.
- Bardzo ważny był serwis. W najważniejszych momentach robiłam to, co należało. W sumie nieważne jak, ważne, że wygrałam - podsumowała zapłakana Radwańska.
26-letnia Polka również grała z urazem prawego uda. Obandażowana noga nie przeszkodziła jej ani w półfinałowej wojnie z Garbine Muguruzą, ani w finale. W końcówce sezonu krakowianka pokazała, że nadal jest jedną z największych gwiazd światowego tenisa. W sierpniu była dopiero 15. w rankingu WTA, co było jej najgorszą pozycją od 2008 roku. We wrześniu wygrała turniej w Tokio, a tydzień przed mastersem była najlepsza w Tiencinie. W Signapurze grała jako szósta zawodniczka światowego zestawienia, w najnowszym notowaniu awansuje na piątą pozycję. W mastersie Polka pokonała trzy zawodniczki z Top 5 - Simonę Halep, Muguruzę i Kvitovą - a wcześniej w sezonie miała z najwyżej sklasyfikowanymi rywalkami bilans 0:6.
Poza chwałą i punktami do rankingu za największy triumf w karierze Radwańska dostanie też największe honorarium. W Singapurze Polka zarobiła dwa miliony dolarów. Dotąd najwyższą premię zgarnęła i jednocześnie osiągnęła największy sukces trzy lata temu w Wimbledonie. Dotarła tam do finału, który przegrała z Sereną Williams. Przeliczając na dolary za tamten występ dostała prawie 900 tysięcy.
Radwańska seksowna i roześmiana podczas WTA Finals [ZDJĘCIA]