WTA Finals. Radwańska dojrzała do wygrywania wielkich rzeczy?

Tylko jedną z 44 edycji WTA Finals wygrała zawodniczka, która nigdy nie triumfowała w turnieju wielkoszlemowym. W niedzielę, po finale mastersa w Singapurze z Petrą Kvitovą, drugą może zostać Agnieszka Radwańska. A jeśli w nowym sezonie będzie grała jak teraz, pewnie przejdzie do historii jako zwyciężczyni Australian Open, French Open, Wimbledonu albo US Open. Relacja na żywo z finału w Sport.pl o godz. 11.30

W 1982 roku Sylvia Hanika pokonała Martinę Navratilovą 1:6, 6:3, 6:4 w finale mastersa w nowojorskiej Madison Square Garden. Dla Niemki był to największy sukces w karierze. W turniejach wielkoszlemowych tylko raz dotarła do finału (w 1981 roku na Rolandzie Garrosie). Radwańska pokonując Kvitovą też odniosłaby życiowe osiągnięcie, też w imprezach wielkoszlemowych dotarła najwyżej do finału (Wimbledon 2012). Ale widząc, jak w ostatnim miesiącu tego sezonu odrodziła się 26-letnia krakowianka - w drodze do finału rozbiła turniejową "jedynkę" Simonę Halep oraz po świetnym meczu pokonała rozstawioną z "dwójką" Garbine Muguruzę, a sam występ w Singapurze, w gronie ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu, wywalczyła sobie, choć jeszcze dwa miesiące temu była w rankingu WTA dopiero 15. - wierzymy w jej sukces nie tylko w niedzielę.

Radwańska, która drogę do światowej czołówki zaczęła wygrywając juniorski Wimbledon w 2005 roku, w Wielkim Szlemie zadebiutowała rok później, również w Wimbledonie. Od tamtego startu zaliczyła już 38 turniejów tej rangi. Uczestniczyła w imprezach wygrywanych przez Amelie Mauresmo, Justin Henin-Hardenne, Marię Szarapową, Serenę i Venus Williams, Kim Clijsters, Anę Ivanović i Wiktorię Azarenkę, ale też oglądała triumfy zawodniczek, które - jak ona - nigdy nie były numerem jeden rankingu WTA.

Kvitova, z którą Polka zagra w niedzielę o tytuł nieoficjalnej mistrzyni świata, ma w dorobku dwa wygrane Wimbledony (WTA Finals też już wygrała - w 2011 roku). Swietłana Kuzniecowa wygrywała US Open i Rolanda Garrosa, a Na Li swych dwóch największych zwycięstw - we French Open 2011 i Australian Open 2014 - doczekała się dopiero w wieku 29 i 32 lat. Cała trójka, tak jak Radwańska, w światowym rankingu była najwyżej na drugim miejscu.

Jeszcze niżej - na czwartej pozycji - w swoich szczytowych momentach były klasyfikowane Samantha Stosur i Francesca Schiavone. Australijka wygrała US Open w 2011 roku, a Włoszka - Rolanda Garrosa rok wcześniej. Czy ktokolwiek odważy się stwierdzić, że którakolwiek z nich jest zawodniczką lepszą od Radwańskiej? Albo czy ktokolwiek powie, że więcej od Polki dla tenisa zrobiła Marion Bartoli? A to Francuzka - najwyżej siódma w rankingu WTA - wygrała wielkoszlemowy turniej, triumfując w Wimbledonie 2013.

Wtedy Bartoli wykorzystała szansę, która wydawała się być stworzona dla Radwańskiej (Polkę w pamiętnej, półfinałowej wojnie zatrzymała Sabine Lisicki). Pora, by nasza zawodniczka wreszcie zaczęła wygrywać to, co wygrywać z pewnością może. 38 wielkoszlemowych turniejów z udziałem Radwańskiej wygrało aż 15 różnych zawodniczek. Dla porównania - 38 ostatnich wielkoszlemowych turniejów mężczyzn miało tylko siedmiu różnych zwycięzców. W kobiecym tenisie jest więcej mistrzyń? Wcale nie, na jego poziom często narzekamy. Brak zachwycającej stylem Radwańskiej na liście triumfatorek najważniejszych imprez dziwi. Ale może już w niedzielę Polka po raz pierwszy do nich dołączy.

 

Obserwuj @LukaszJachimiak

Radwańska seksowna i roześmiana podczas WTA Finals [ZDJĘCIA]

Czy Agnieszka Radwańska wygra WTA Finals 2015?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.