US Open. Awantura Andy Roddicka i zdjęcia nieprzytomnej Azarenki w mediach USA

Nadzieja Amerykanów Andy Roddick z hukiem wypadł z US Open już w II rundzie awanturując się na pożegnanie z sędziami. Okazało się też, że Wiktoria Azarenka wcale nie zemdlała przez upał, ale wstrząśnienie mózgu.

- Nigdy, nawet raz w życiu nie stanąłem na linii moją prawą stopą podczas serwisu! - grzmiał rozstawiony z dziewiątką Roddick w kierunku sędzi liniowej pod koniec trzeciego seta, gdy Serb Janko Tipsarervić prowadził już wyraźnie 5:2, a niedługo potem wygrał cały mecz 3:6, 7:5, 6:3, 7:6 (7-4).

Tak samo jak podczas zeszłorocznej słynnej awantury z udziałem Sereny Williams, która chciała wepchnąć sędzi liniowej piłkę do gardła, znów poszło o tzw. błąd stóp, czyli rzadko wywoływane przewinienie polegające na tym, że zawodnik serwując następuje na linię. Jak pokazały później powtórki, Roddick błąd ewidentnie popełnił. Sędzia powiedziała mu jednak omyłkowo, że zrobił go prawą stopą, co rzeczywiście nie mogło się zdarzyć, bo to u Roddicka noga dostawna (jest zawsze z tyłu). Na linię nastąpił wyraźnie lewą stopą.

- Skąd wy bierzecie tych sędziów, z infolinii "1-800-Wynajmij-Sędziego?" - ironizował Amerykanin, który po niezłych występach w Cincinnati i Toronto był znów uważany za jednego z faworytów. Uspokoił się nieco dopiero, gdy wyszedł do toalety i prawdopodobnie zobaczył w szatni, że błąd stóp miał miejsce. - Zatrudnijcie choć ludzi, którzy odróżniają prawą stopę od lewej - skwitował kolejnym sarkastycznym komentarzem, przeklinając pod nosem.

"Błąd stóp znów przejmuje kort centralny" - napisał na pierwszej stronie sekcji sportowej "New York Times". Wszyscy eksperci byli jednak zgodni, że wściekłość Roddicka przykrywała słabą grę - Amerykanin tego dnia nawet nie serwował dobrze, co zazwyczaj ratowało go w trudnych meczach. Z solidnym i rzadko się mylącym Serbem Amerykanin przegrał zasłużenie.

Odpadła też inna amerykańska nadzieja - Melanie Oudin, którą ograła Ukrainka Alona Bondarenko. 18-latka była rewelacją zeszłorocznego turnieju, doszła do ćwierćfinału, bijąc kilka rozstawionych zawodniczek. Potem z miejsca została gwiazdą, z którą każda telewizja i kolorowe pismo robiło wywiady, a nastolatki na jej widok piszczały na ulicy. Ameryka ciągu dalszego tej bajki się jednak nie doczekała, bo Oudin od pół roku nie wygrała dwóch meczów z rzędu.

- Presja jest za duża, nie poradziłam sobie. Oczekiwano ode mnie zbyt wiele - przyznała Melanie, która po tej porażce spadnie pod koniec pierwszej setki światowego rankingu i nie będzie już nazywana "najlepszą Amerykanką po siostrach Williams". - Może kiedy o mnie trochę zapomnicie, będzie mi łatwiej - stwierdziła.

We wszystkich gazetach pojawia się dramatyczne zdjęcie nieprzytomnej Wiktorii Azarenki, która w środę zemdlała na korcie podczas meczu z Giselą Dulko i trafiła do jednego ze szpitali w Queens. Początkowo myślano, że Białorusinka straciła przytomność z powodu upału, bo tego dnia było niemal 40 stopni w cieniu. Ale okazało się, że Azarenka na treningu kilka dni temu przewróciła się i prawdopodobnie doznała lekkiego wstrząśnienia mózgu. "Wydawało się, że mogę grać, ale w czasie meczu zaczęło mi się kręcić w głowie i miałam kłopoty z widzeniem" - opisywała zdarzenie w specjalnym oświadczeniu dla mediów. - Akurat do upału tenisiści są przyzwyczajeni, cały rok grają w słońcu, a Wiktoria trenowała w młodości w Arizonie, więc tym bardziej nie powinien być to problem - mówili organizatorzy. Na razie Azarenka została na obserwacji w szpitalu, ale turniej ma stracony - mecz z Dulko przepadł jako walkower. Przed US Open Białorusinkę wymieniano wśród ośmiu głównych faworytek do zwycięstwa.

Starzy tenisowi kibice są zachwyceni stylem w jakim Michael Llodra pokonał Tomasa Berdycha, finalistę tegorocznego Wimbledonu. Francuz sprawił największą niespodziankę turnieju eliminując rozstawionego z siódemką Czecha i grając od początku do końca agresywnym stylem "serve and volley". W całym meczu był przy siatce aż 75 razy i wygrał 48 akcji. To zwycięstwo to podpowiedź dla Rogera Federera, który ostatnio przegrywał z wysokimi, ale trzymającymi się raczej blisko linii końcowej siłaczami w typie Berdycha, Juana Martina del Potro i Robina Soederlinga. Okazało się, że ofensywna gra to dobra strategia na olbrzymów.

Łukasz Kubot, który w środę odpadł w I rundzie singla, powiedział, że jest szansa na jego występ w challengerze w Szczecinie zaczynającym się po US Open. Wszystko będzie zależało od tego, jak szybko odpadnie w Nowym Jorku z debla, i czy nie będzie zbyt zmęczony. Ale rozmowy w tej sprawie trwają.

Skandaliczny wybuch Andy'ego Roddcika ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.