US Open. Radwańska: z Garcią muszę zagrać lepiej

Agnieszka Radwańska nie ukrywała, że nie rozegrała rewelacyjnego pojedynku z Naomi Broady. Kiedy jednak przyszło co do czego, to ona była górą. - W najważniejszych momentach zrobiłam, co do mnie należy - powiedziała Polka.

Za krakowianką dużo trudniejszy mecz niż ten w pierwszej rundzie. Dość powiedzieć, że sam pierwszy set trwał o kilkanaście minut dłużej niż całe spotkanie z Jessicą Pegulą. Brytyjka początkowo zawiesiła bardzo wysoko poprzeczkę. W decydujących fragmentach nie potrafiła jednak zachować zimnej krwi. Częściej popełniała błędy i głównie z tego powodu zmarnowała w pierwszej partii cztery piłki setowe.

- Najlepsze zawodniczki poznaje się, kiedy w najważniejszych momentach trzeba zagrać najlepszy tenis. Faktycznie, kiedy serwowała na seta, to pierwsze podanie już jej tak nie wchodziło jak wcześniej. Oczywiście, wykorzystałam szanse i wróciłam do gry. Tak samo w drugim secie. Było 4:3, a ona nagle popełniła dwa podwójne błędy serwisowe, choć wcześniej ich nie robiła. Trzeba wykorzystywać takie słabsze momenty, które pojawiają się u przeciwniczki . Ja to dobrze wykorzystałam. Później przypieczętowałam zwycięstwo swoim serwisem. O to chodzi w takich trudnych meczach na styku - mówiła po zakończeniu meczu czwarta tenisistka świata.

Początek konfrontacji i momentami wysokie prowadzenie Broady (nawet 5:2) zaskakiwało. Brytyjka stawiała dużo większy opór, niż można byłoby przypuszczać po 82. Tenisistce rankingu WTA. - Takiego przebiegu się nie spodziewałam, ale na pewno spodziewałam się takiego serwisu. To jedna z najlepiej serwujących zawodniczek w całym turze. 190 km/h prawie przez cały mecz - mało dziewczyn tak potrafi. Grała solidnie, nie miała nic do stracenia. Tak się dzieje, kiedy wchodzi się na kort i nie jest tą zawodniczką, która musi wygrać. Zawsze jest łatwiej. Ja nie grałam też za wspaniale. Troszeczkę za bardzo byłam cofnięta, ale w najważniejszych momentach zrobiłam, co do mnie należy, a to najważniejsze - przyznała Radwańska.

W sobotę krakowianka zagra o czwartą rundę. Po drugiej stronie siatki stanie Caroline Garcia. Polka ją zna. Grały ze sobą trzykrotnie. - To na pewno całkiem inna rywalka, inny mecz. Jest zawodniczką generalnie z czołowej trzydziestki. Na pewno łatwo nie będzie, zwłaszcza że preferuje bardzo agresywny tenis. Wydaje mi się, że te warunki jej pasują. Na pewno muszę zagrać lepiej niż dzisiaj, żeby wygrać - nie ukrywała triumfatorka z New Haven.

Wspomnienia z ostatniej potyczki z Francuzką nasza najlepsza tenisistka ma dobre. Pokonała ją w dwóch setach w drugiej rundzie Roland Garros. - To był bardzo dobry mecz. Oczywiście, zupełnie inne warunki, inna nawierzchnia, więc nie ma co porównywać. Stoczyłam z nią kilka naprawdę dobrych pojedynków. Pamiętam też niestety ten przegrany. Spodziewam się bardzo dobrego meczu. Nie dostanę niczego za darmo - przewiduje trudne starcie z 22-latką 19-ktorna triumfatorka turniejów WTA.

W czwartek Radwańska po raz drugi grała na korcie Louisa Armstronga. Wciąż nie wypróbowała całkiem nowego Grandstandu. - Pewnie, że bym chciała. Zawsze trochę inaczej się gra gdzie indziej. Ale jeśli mam grać na tym korcie i wygrywać, to mogę tu zostać do samego końca - z uśmiechem zakończyła najlepsza polska tenisistka.

Zobacz wideo

Największe tenisowe piękności, których nie znasz [ZOBACZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.