US Open. Zagadka pleców Janowicza nierozwiązana

Odpadnięcie Polaka z US Open już w I rundzie uznano za jedną z dwóch największych sensacji turnieju. Drugą była porażka byłej mistrzyni - Samanthy Stosur, z 17-letnią Victorią Duval. Dziś ma zapaść decyzja, czy Janowicz wystąpi w deblu

Rozstawiony z nr. 14 Jerzy Janowicz przegrał we wtorek 4:6, 4:6, 2:6 z 247. w rankingu ATP kwalifikantem z Argentyny Máximo Gonzálezem. Polak popełnił mnóstwo błędów. Widać było, że ma ogromne problemy z serwisem, wolniejszym o 30-40 km/godz. niż normalnie. Po meczu powiedział, że główna przyczyna porażki to kontuzja pleców, której nabawił się w sobotę na treningu.

- Nie mogłem normalnie serwować, ruszać się, skręcać ciała, brałem leki, miałem akupunkturę, próbowałem wszystkiego, ale nic nie pomogło. Jestem potwornie rozczarowany - powiedział Janowicz, który w Nowym Jorku jeszcze nie wygrał meczu w głównej drabince. Przed rokiem też odpadł w pierwszej rundzie, z jeszcze niżej sklasyfikowanym rywalem.

"Niespodzianka dnia" - napisał "New York Post". "Faworyci grają dalej, ale nie Janowicz" - to tytuł z "New York Timesa". Oba dzienniki nie piszą jednak nic o urazie pleców Polaka. "NY Times" pochwalił Gonzáleza za walkę, podkreślił, że Janowicz nie wytrzymał mentalnie: "Krzyczał na siebie, decyzje sędziów liniowych i same linie autowe".

Być może amerykańscy dziennikarze nie poszli na konferencję prasową z Janowiczem. Na pewno byli na niej Australijczycy, którzy dopytywali się, jak poważny jest uraz Polaka i czy nie wyeliminuje go z arcyważnego meczu w Pucharze Davisa.

13-15 września na warszawskim Torwarze Polacy podejmą Australijczyków w historycznym dla nas barażu o awans do Grupy Światowej, czyli czołowej 16 prestiżowych rozgrywek. Polacy nie grali na tym poziomie nigdy, Australijczycy - od sześciu lat. - U nas to bardzo duże wydarzenie, wszyscy czekają na powrót Australii do elity. Wiadomo, że Janowicz w waszym zespole jest kluczowy - powiedziała Linda Pearce z "The Age".

Sęk w tym, że nikt nie wie, co dokładnie dzieje się z plecami Janowicza, nawet on sam. - Nie wiadomo, co to za uraz. Dwóch fizjoterapeutów mówi, że to naciągnięcie mięśnia, ale nie są pewni. Zastrzyki, które wziąłem przed meczem, miały pomóc, ale nic się nie zmieniło, wciąż czułem ból - kręcił głową Janowicz we wtorek. Przebąkiwał coś o dodatkowych badaniach, ale nie był pewien, czy i kiedy będzie można je przeprowadzić.

W czwartek Janowicz ma zagrać w parze z Łukaszem Kubotem mecz deblowy przeciwko rozstawionym z piątką Aisamowi-ul-Haq Qureshiemu z Pakistanu i Jeanowi-Julienowi Rojerowi z Holandii. Czy zagra? "Ciągle nie wiemy. Jerzy ma różne zabiegi niemal non stop. Decyzję będziemy podejmować z dnia na dzień. Debel jest mniej wymagający fizycznie, to maksymalnie trzy sety, Jerzy serwuje raz na cztery gemy, może będzie w stanie zagrać. Zobaczymy jutro rano" - napisał w SMS-ie Kim Tiilikainen, fiński trener Janowicza. Ale jego kontuzja to niejedyna przeszkoda, bo Kubot powiedział, że w ostatnim gemie przegranego singlowego spotkania I rundy z Jarkko Nieminenem skręcił kostkę. - Zobaczymy, czy będziemy obaj w stanie grać rano w dniu meczu - zaznaczył Kubot.

Oprócz Janowicza Nowym Jorkiem wstrząsnęła też 17-letnia Amerykanka Victoria Duval (WTA 296), która wyrzuciła z turnieju triumfatorkę z 2011 r. - Samanthę Stosur (nr 11). Australijka, znana z tego, że często pali się psychicznie w ważnych występach, popełniła masę niewymuszonych błędów, ale wszyscy byli zgodni, że także Duval solidnie przyczyniła się do tej zapaści faworytki. Dziewczyna, której rodzina wywodzi się z Haiti, mówi piskliwym głosikiem, ale na korcie potrafi mocno przyłożyć. - Jestem normalną dziewczyną, lubię się śmiać i wygłupiać, ale w trakcie meczu zmieniam się w wojowniczkę - powiedziała Victoria. Mecz na żywo z trybun oglądał jej ojciec Jean-Maurice Duval, którego podczas trzęsienia ziemi na wyspie w 2010 r. przygniotła stalowa belka. Duvala, uwięzionego przez kilkanaście godzin, uratował sąsiad. Victoria w tym czasie była bezpieczna na Florydzie, gdzie do dziś trenuje w akademii Nicka Bolletteriego, ale jej dzieciństwo w Haiti też nie było różowe - w młodości do domu jej ciotki, gdzie akurat przebywała, włamali się bandyci i przetrzymywali jej rodzinę jako zakładników przez kilka godzin.

Główni faworyci na razie nie zawodzą. W I rundzie pewnie wygrali m.in. Novak Djoković, Serena Williams i Rafael Nadal. Gorzej mają ci, którzy gwiazdy w akcji chcą zobaczyć na żywo, czyli kibice, bo w tym roku muszą stać w znacznie dłuższych kolejkach, by dostać się na korty. Wszystko przez niedawne zamachy bombowe podczas maratonu w Bostonie, które spowodowały wprowadzenie nowych zasadach bezpieczeństwa na imprezach sportowych. Teraz, żeby wejść na korty US Open, trzeba przejść przez kontrolę jak na lotnisku, z magnetycznymi bramkami i szczegółowym przeszukiwaniem torebek i plecaków. "Bezpieczeństwo fanów jest dla nas najważniejsze, kolejek można uniknąć, przychodząc na korty wcześniej" - napisali organizatorzy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA