Liga hiszpańska. 32. kolejka. Real zadowolony, Barca wygrała ligę

Po pięciu porażkach z rzędu ?Królewscy? wydarli remis w El Clásico. I uwierzyli, że o zwycięstwo z najlepszym zespołem świata można walczyć nawet w dziesiątkę

"Remis, który smakuje jak zwycięstwo" - napisała po meczu sprzyjająca Realowi "Marca". Trener José Mourinho cieszył się, że do czasu, gdy jego zespół grał w jedenastu, Barcelona z trudem kleciła akcje.

Po listopadowym El Clásico wydawało się, że oba zespoły dzieli otchłań. Katalończycy wygrali 5:0, w stylu niedostępnym dla innych śmiertelników kopiących piłkę. Sukces, jak zwykle w ostatnich latach, oparli na akcjach długich, składających się z kilkunastu podań i konsekwentnym pressingu. Bez piłki cierpią, po jej stracie imponujący techniką i skutecznością napastnicy zamieniają się w obrońców. Doskakują do rywali, uniemożliwiają im rozpoczęcie akcji i szybko zaczynają własne natarcie.

Tej Barcelonie mogła postawić się tylko ekipa dowodzona przez Mourinho. Portugalczyk, który w listopadzie przeżył najwyższą klęskę w karierze, podjął wyzwanie.

Przed rewanżem uznał, że boju o piłkę wygrać się nie da, ale można utrudnić rywalom jej rozgrywanie. Na ławkę odesłał więc rozgrywającego Mesuta Özila, a do pomocy przesunął stopera Pepe.

28-letni Portugalczyk, za którego Real zapłacił cztery lata temu 30 mln euro, zagrał mecz wybitny. Harował w środku, gdy rywale próbowali nacierać skrzydłami, wspomagał bocznych obrońców. Na tym zresztą opierał się pomysł Mourinho - piłkarze Barcelony biegali po Santiago Bernabeu z dwoma przeciwnikami na plecach. Rozpoczynający akcje mistrzów Hiszpanii Gerard Piqué wbiegał na połowę rywala i rozkładał ręce, bo jego koledzy nie mogli uciec od piłkarzy Realu.

Ta taktyka sprawdziła się rok temu, gdy prowadzony przez Mourinho Inter przyjechał na Camp Nou w Lidze Mistrzów. Wtedy jednak mediolańczycy bronili dwubramkowej przewagi z pierwszego spotkania, ataki ich nie interesowały. Przegrali 0:1, ale awansowali.

Gdyby Real skopiował w sobotę taktykę Interu, Mourinho nie wybaczyliby kibice i dziennikarze. Gdy jesienią trener Realu zmieścił w składzie na słabe Auxerre trzech defensywnych pomocników, Madryt wpadł w szał. Portugalczykowi wypominano, że poprzednim trenerem Realu, który znalazł miejsce w jedenastce dla tylu specjalistów od rozbijania ataków, był Fabio Capello. Włoch pracował w Madrycie dwa razy. Choć za każdym razem zdobywał mistrzostwo, przepędzano go, bo Real grał zbyt defensywnie. Mourinho przez kilka miesięcy tłumaczył, że z Xabim, Khedirą i Pepe (albo Lassem) w środku pola, również można grać efektownie i skutecznie.

W sobotę po odbiorze piłkarze Realu szybko zagrywali do skrzydłowych, postawili na akcje składające się z dwóch-trzech podań. Liczyli też na stałe fragmenty, w ostatniej minucie pierwszej połowy po rzucie rożnym Adriano wybił piłkę z linii bramkowej, po przerwie Ronaldo z rzutu wolnego trafił w słupek. Do 50. minuty, gdy z boiska wyleciał Raul Albiol, Real oddał więcej strzałów i był bliżej zdobycia bramki.

Wtedy Barcelona strzeliła gola z rzutu karnego i popełniła błąd, który kosztował ją zwycięstwo. Zamiast rzucić się i dobić rywala, długo rozgrywała piłkę i osiem minut przed końcem Cristiano Ronaldo wyrównał. - Chciałbym kiedyś zagrać z Barcą jedenastu na jedenastu. Nie rozumiem, dlaczego Alves nie dostał drugiej żółtej kartki za faul, po którym podyktowano "jedenastkę". Sędzia techniczny powiedział mi, że Brazylijczyk nie został ukarany, bo jest bocznym obrońcą - narzekał Mourinho.

To był pierwszy z czterech meczów hiszpańskich mocarzy. Ważył najmniej, bo Barcelona przyjechała do Madrytu z ośmioma punktami przewagi i dzięki remisowi na Santiago Bernabeu może być już niemal pewna mistrzostwa. W środę oba zespoły zagrają o Puchar Hiszpanii, później zmierzą się w półfinale Ligi Mistrzów. Faworytem będzie Barca, ale od soboty Katalończycy wiedzą już, że rywale bardzo się do nich zbliżyli.

Liczby hitu

22

żółte kartki i dwie czerwone pokazano w dwóch ligowych El Clásico w tym sezonie. Więcej niż w jakimkolwiek innym dwumeczu ligi hiszpańskiej

1

raz Real nie wygrał ligowego meczu, w którym gola strzelił Cristiano Ronaldo

50

raz trener José Mourinho prowadził Real. Wygrał 38 meczów, 8 zremisował, 4 przegrał. Bramki: 117:30.

Mourinho zakazał kosić?

Według katalońskiego "Sportu" José Mourinho nakazał, by w ostatnich dniach nie koszono trawy na Santiago Bernabeu. Wyższa trawa miała utrudnić zadanie szybko wymieniającej podania Barcelonie. - U siebie każdy robi, co mu się podoba - powiedział Guardiola.

Real przygotowany

- Gramy dobrze w dziesiątkę, bo pracowaliśmy nad tym - powiedział trener Realu. Portugalczyk uchodzi za fachowca, który stara się przygotować drużynę na wszystko. Przed sezonem mianował prawego obrońcę Sergio Ramosa czwartym bramkarzem, na wypadek gdyby gracz z pola musiał zastąpić Casillasa.

Cichy Mourinho

W piątek trener Realu milczał w czasie konferencji prasowej, na pytania odpowiadał jego asystent Aitor Karanka. Większość przedstawicieli hiszpańskich mediów, m.in. z "Marki" i "Asa", zaprotestowała i wyszła z sali. Gdy dziennikarze tych gazet zadali Portugalczykowi pytania po meczu, usłyszeli: "Jeśli wy nie rozmawiacie z moim asystentem, ja mogę rozmawiać tylko z waszymi dyrektorami. Okazaliście brak szacunku Karance".

Co z Carlesem Puyolem?

Kapitan Barcelony, który zagrał pierwszy mecz od stycznia, po godzinie został zniesiony na noszach z powodu kontuzji uda. Trener Pep Guardiola twierdzi, że uraz nie jest poważny, ale nie wiadomo, czy 34-letni defensor zagra w środowym finale Pucharu Króla. Po zawieszeniu za kartki wróci Javier Mascherano, w Realu na pewno zabraknie Raula Albiola, który w sobotę dostał czerwoną kartkę.

Zakaz ścinania trawy Jose Mourinho ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.