Liga Mistrzów. Dotknięcia Giggsa dały awans MU

Ćwierćfinały Ligi Mistrzów. Manchester United nie zagrał wielkiego meczu, ale pokonał Chelsea 2:1 i wciąż ma szansę na trzy trofea w sezonie. Do półfinału weszła też Barcelona, która wygrała w Doniecku z Szachtarem 1:0

MU czwarty raz w ostatnich pięciu latach dobił do półfinału Champions League, Chelsea drugi raz z rzędu zabraknie w czwórce najlepszych zespołów Europy.

Londyńczycy stracili ostatnią szansę na sukces w tym sezonie. Starali się, chwilami nacierali i groźnie strzelali. Przez kilkadziesiąt sekund mieli nawet nadzieje na awans, gdy Didier Drogba wyrównał na 1:1. Chwilę później dobił ich jednak Park Ji Sung.

"Czerwone Diabły" strzeliły w dwumeczu trzy gole, przy każdym asystował Ryan Giggs. Walijczyk w listopadzie skończy 38 lat, nie ma chyba komplementu, którym by go nie obdarowano, a on i tak co rusz udowadnia, że zasługuje na więcej. Tydzień temu po jego podaniu trafił Rooney, wczoraj dośrodkował do Hernandeza i podał piłkę Parkowi. Choć Giggs wygrał już w futbolu klubowym wszystko, wydaje się wciąż spragniony kolejnych triumfów. Marzy o trzecim zwycięstwie w LM, starzejąc się naprawdę pięknie.

Liderzy Chelsea gasną brzydko. Przez lata, gdy nie szło Didierowi Drogbie, atakami ekipy ze Stamford Bridge dowodził Frank Lampard. Obu mógł też wyręczyć John Terry, charyzmatyczny lider, od którego w szatni zależy najwięcej.

We wtorek drużynę przez chwilę poderwał tylko ten pierwszy. Pozostałym brakowało dokładności, umiejętności lub opanowania. Gdy reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej zdobywał bramkę, londyńczycy biegali już w dziesięciu, bo z boiska wyleciał Ramires.

24-letni Brazylijczyk ma być jednym z przywódców nowej Chelsea. Pomagać ma mu o trzy lata starszy, sprowadzony w styczniu za rekordowe w Anglii 50 mln funtów Fernando Torres. Na razie jednak Hiszpan pracuje, by uznano go za jedną z największych wpadek transferowych.

Wspaniały zakup biegał wczoraj w koszulce Manchesteru z przydomkiem "Chicharito". Gdy rok temu Alex Ferguson ogłaszał, że wydaje 8 mln funtów na napastnika z Meksyku, kibice rzucili się do internetowych wyszukiwarek. Nie tylko oni, Javiera Hernandeza nie znali nawet najwięksi fachowcy.

Torres już wtedy uchodził za jednego z najlepszych specjalistów od strzelania goli na świecie. Był kochany przez kibiców Liverpoolu i reprezentacji Hiszpanii.

Hernandez w debiutanckim sezonie uzbierał już 19 goli. Torres przez 12 miesięcy nie zagrał ani jednego wielkiego meczu. W Chelsea nie zdobył jeszcze bramki. Wczoraj irytował kibiców swoją grą tylko przez 45 minut. Trudno wyjaśnić, dlaczego trener Carlo Ancelotti wystawił go w pierwszej jedenastce. Chyba że wziął pod uwagę to, że Torres jest ulubieńcem właściciela Romana Abramowicza.

O finał MU prawdopodobnie zagra z Schalke, które tydzień temu pokonało w Mediolanie Inter 5:2 i dziś tylko cud mógłby pozbawić Niemców awansu. "Czerwone Diabły" walczą jeszcze o mistrzostwo i Puchar Anglii.

Dla Chelsea sezon - najgorszy od czasu, gdy w 2004 r. klub przejął Abramowicz - praktycznie się skończył. Ostatnim zadaniem londyńczyków będzie obrona miejsca w czwórce w lidze, które da im awans do LM w następnym sezonie. Później w klubie zaczną się zmiany. Abramowicz nie spocznie, dopóki nie wygra Ligi Mistrzów.

48 gola w tym sezonie dla Barcelony strzelił Leo Messi i pobił swój rekord

Wszystkie bramki Ligi Mistrzów znajdziesz tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.